sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 6

Leżałam na łóżku z dobre 10 minut i próbowałam się wybudzić. Nagle usłyszałam jakieś trzaskanie w kuchni i poczułam przyjemny zapach. Szybko wstałam, wykonałam poranną toaletę i przebrałam się. W końcu weszłam do kuchni i zobaczyłam w niej gotującego Bruna. Włączył radio i co jakiś czas tańczył i wymyślał jakieś kroki. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, podeszłam do niego bezszelestnie i zakryłam jego oczy. Ten od razu się do mnie odwrócił i uśmiechając się złożył na moim czole czuły pocałunek. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Bruno zabrał się za dokończenie poprzedniej czynności, a ja grzecznie usiadłam na krześle i przypatrywałam się mu z ogromnym zainteresowaniem. Chciałabym codziennie widzieć taki widok. Budzę się i czeka na mnie miłość mojego życia. Niestety kiedyś to zepsułam i nie wiem czy nasza miłość mogłaby się urodzić na nowo. Po tym co zrobiłam przecież mógł do mnie w pewnym stopniu stracić zaufanie. Może jednak mi wybaczył? Zapatrzyłam się i nie zauważyłam, że Peter stał z talerzem naleśników i machał mi ręką przed twarzą. Otrząsnęłam się i uśmiechnęłam do niego.
-Księżniczka jeszcze śpiąca?
-Nie po prostu się zamyśliłam-wystawiłam mu język.
-A o czym tak intensywnie myślałaś?
-O takim jednym.
-Mam się czuć zazdrosny?
-Wariat-poczochrałam jego loczki, które tak bardzo uwielbiam, a ten tylko w odpowiedzi się uśmiechnął.
-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
-Jaką?
-Wyjazd na Hawaje-popatrzyłam na niego.
Jego propozycja z wyjazdem na Hawaje była ostatnim czego mogłam się spodziewać. Po śmierci rodziców wyjechałam i już nie wróciłam. Czy dałabym radę tam wrócić ponownie i pozwolić wspomnieniom wrócić?
-Bruno nie wiem co mam powiedzieć.
-Po prostu się zgódź-westchnęłam.
-Kiedy?
-Za dwa dni.
-Zgadzam się-Bruno zaczął się szczerzyć później wziął mnie na ręce i zaczął ze mną tańczyć.
-Postaw mnie już debilu.
-Ej-powiedział głosem urażonego pięciolatka.
-Przepraszam-ucałowałam jego policzek, a jemu od razu się poprawił humor.
Zjedliśmy śniadanie i Bruno musiał już jechać, bo Phil prosił go pomoc w wyborze nowego samochodu. Ja postanowiłam pójść pobiegać, więc przebrałam się i ze słuchawkami w uszach wybiegłam do parku. Przewijałam akurat piosenkę, kiedy przez przypadek na kogoś wpadłam. Spojrzałam na osobę przede mną. Był to wysoki blondyn z niebieskimi oczami. Dobrze zbudowany i muszę przyznać bardzo przystojny.
-Przepraszam-wydusiłam po chwili.
-Nic się nie stało. Nie na co dzień wpadają na mnie takie piękne kobiety. Nazywam się Frank-wyciągnął w moją stronę dłoń.
-Angela-uśmiechnęłam się i odwzajemniłam gest również wyciągając w jego stronę dłoń.
-Może pójdziemy na kawę?-zapytał.
-Czemu nie.
Poszliśmy do małej kawiarenki i zamówiliśmy oboje kawę. Później z kubkami w dłoniach szliśmy parkiem. Korzystaliśmy ze ślicznej pogody. Muszę przyznać, że Frank jest bardzo miły i sympatyczny. Bardzo fajnie się z nim rozmawia i jest bardzo interesujący. Na koniec spotkania wymieniliśmy się jeszcze numerami telefonów i poszliśmy w przeciwne strony. Kiedy dotarłam do mieszkania, wzięłam prysznic i postanowiłam umyć swoje długie włosy. Tak też zrobiłam. Później położyłam się na kanapie i zaczęłam analizować mój przyszły wyjazd z Brunem na Hawaje. Możecie mi wierzyć lub nie, ale tak czas mi zleciał aż do wieczora. Podsumowując oprócz biegania i poznania Franka nie zrobiłam dzisiaj nic pożytecznego. Chciałam włączyć telewizor, ale w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam niechętnie, aby je otworzyć. W progu stał nie kto inny jak mój wspaniały przyjaciel. Bez pytania wparował do środka i wygodnie się ułożył na kanapie. Zdążyłam zauważyć, że w ręku trzymał jakiś film, więc po drodze z kuchni zgarnęłam butelkę wody i paczkę chipsów po czym do niego dołączyłam.
-Co dzisiaj robiłaś ciekawego?
-Nudziłam się.
-Beze mnie nie przeżyjesz-jak zawsze szeroko się uśmiechał i zaraził mnie dobrym humorem.
Włączyliśmy film i zaczęliśmy oglądać, ale nie zajęło nam długo siedzenie w ciszy. Najpierw Mulat postanowił we mnie rzucać okruszkami i oblewać wodą, a ja nie byłam mu dłużna i już po chwili nasze oglądanie filmów zamieniło się w wojnę. Bruno akurat chciał mnie zacząć łaskotać, ale zadzwonił mój telefon. Odebrałam szybko nie patrząc na ekran.
-Halo?
-Cześć Angela tu Frank. Nie przeszkadzam?
-Nie-Bruno na mnie popatrzył ciekawskim wzrokiem i próbował podsłuchać rozmowę.
-Zadzwoniłem, bo chciałem powiedzieć nowej znajomej dobranoc.
Chciałam odpowiedzieć, ale usłyszałam jak Bruno zaczął śpiewać.
-Słuchasz radia?
-Em to mój.....
-Angela kotku chodź tu-Peter już krzyczał na cały głos, a ja piorunowałam go wzrokiem.
-To może ja ci przestanę przeszkadzać, cześć-Frank się rozłączył.
-Bruno, musiałeś?
-A kto dzwonił?
-Frank.
-Jaki Frank?
-Nie ważne-ziewnęłam-jestem śpiąca-widziałam jak Bruno się gotuje w środku, bo nie chce mu powiedzieć kim jest Frank.
Wyszłam z salonu i pomaszerowałam do łazienki. Wychodząc z niej ujrzałam jak mój kochany zazdrośnik grzebie w moim telefonie.
-Nic tu nie znajdziesz-zabrałam mu moją własność i usiadłam mu na kolanach.
Bruno złapał mnie za plecy i przybliżył mnie jeszcze bardziej do siebie. Co jakiś czas bawił się kosmykami moich włosów, wysyłając mi ten cudowny uśmiech. Wtuliłam się do niego bardzo mocno chcąc poczuć jego ciepło. Położył nas obok siebie na kanapie i ponownie pozwolił mi się wtulić w jego klatkę piersiową. Czułam jego ciepły oddech i bicie serca, nawet nie próbowałam się powstrzymać przed zaśnięciem w jego opiekuńczych i kochających ramionach.
***
Zauważyłem, że moja księżniczka zasnęła wtulona we mnie, więc nie chcąc jej budzić starałem się wykonywać jak najmniej gwałtowne ruchy. Wciąż mnie dręczyło kim jest ten cały Frank, który przedtem zadzwonił do Angeli. Może jakiś znajomy? Tylko dlaczego dzwoni o takiej później godzinie? Zaczynam mieć już jakąś paranoję, ale ja kocham tą kruszynkę, która teraz jest pogrążona we śnie. Nie poddam się dopóki jej nie odzyskam. Kocham Wenus i mam nadzieję, że uda nam się uratować naszą miłość na Hawajach, a ten cały Frank mi nie pokrzyżuje planów. Nawet jeśli są znajomymi to on ma pecha, bo to właśnie teraz Angela śpi obok mnie, a nie obok niego. To właśnie ze mną spędza 99% swojego czasu. Przysięgam, że jestem w stanie pozbyć się każdej konkurencji nawet pod postacią jakiegoś tajemniczego Franka. 

  • No to 6 rozdział już mam za sobą. Mam nadzieję, że się wam spodobał. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem kochani i Pozdrawiam ♥
  • Dziś dedykuję mojej kochanej siostrze Ewelinie ♥




4 komentarze:

  1. ooo cos czuje, ze Frank bedzie chcial im troche namieszac hihi
    A Bruno taki zazdosny <3,
    Hawaje ohhh, mam nadzieje, ze tam uda sie mu angele odzyskac,
    trzymam za nich kciuki
    Super odcinek, zarypiscie piszesz, czekam z niecierpliwosciom na next :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahh...
    Bruno ! Ależ z ciebie zazdrośnik ! ^kocham Cię takiego !^
    Mam nadzieję, że niejaki Frank nazbyt nie pokrzyżuje planów Bruna...
    Odcinek po prostu BOSKI !!!
    Czekam niecierpliwie na następny !
    I zapraszam w niedzielę :))
    :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest przecudowny!
    Frank? Niech spada na drzewo;). Angela ma być z Brunem. Ale z tego Marsa zazdrośnik! Mam nadzieje, ze przegnal tego gościa na dobre. Wyjazd na Hawaje to świetny pomysł. Oby Bruno wyznał Angeli swoje uczucia. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ohhhooooo robi się rywalizująco.....biorę się za resztę :)

    OdpowiedzUsuń