sobota, 5 września 2015

Rozdział 7

-Czy ja na pewno wszystko mam?-spytałam samą siebie, omiatając wzrokiem jeszcze raz moje torby.
-Masz dwie duże torby. Jestem pewien, że niczego nie zapomniałaś-odezwał się po chwili Bruno.
-Dobra niech ci będzie, to jedziemy?
-Nareszcie-westchnął teatralnie, a ja mu pokazałam język.
Zaniósł moje torby do bagażnika i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po odprawie i innych pierdołach w końcu mogliśmy usiąść. Powiedziałabym, że nareszcie, ale jest kłopot. Ja strasznie boję się latać samolotami. Oczywiście to nie jest mój pierwszy lot, ale to nie zmienia faktu, że się boję. Bruno o tym wie. Dlatego też cały czas próbuje odciągać moją uwagę od lotu. Rozśmiesza mnie, śpiewa mi, ale to nie pomaga.
-Może się prześpij-zaproponował.
-Spróbuję.
-Chodź tu-przyciągnął mnie do siebie i pozwolił mi zasnąć w jego ramionach.
Kiedy tylko poczułam ciepło bijące od niego, nie mogłam się powstrzymać i zasnęłam.
***
Angela nareszcie zasnęła. Biedna ma straszny lęk przed lataniem samolotami. Wiedziałem o tym i dlatego robiłem wszystko, aby dodać jej trochę otuchy. W końcu udało jej się zasnąć w moich ramionach. Postanowiłem zapisać sobie pomysły do teledysku 'Gorilla' w którym również ma pojawić się Angela. Ułożyłem lekko jej głowę sobie na kolanach i miałem wolne ręce. Wyciągnąłem kartkę papieru i długopis po czym zacząłem zapisywać. Co jakiś czas kreśliłem słowa i na ich miejsce wpisywałem inne. Chciałem, aby ten teledysk obrazował słowa zawarte w piosence. To nie będzie łatwe, ale wierzę, że się uda. Mam tylko nadzieję, że na Hawajach w końcu odzyskam moją ukochaną Wenus. Liczę, że sobie wszystko przypomni i rozbudzę w niej dawne uczucie. W końcu literki zapisywane na kartce, zaczęły się z sobą zlewać i moje oczy coraz bardziej się zamykały. Oparłem się o szybę i zasnąłem. Ostatnie spojrzenie jeszcze raz rzuciłem na moją miłość, która bezpiecznie spoczywała mi na kolanach. Dlatego zasnąłem z uśmiechem.
-Przepraszam bardzo, już wylądowaliśmy-powiedziała stewardessa.
-Dziękuje-przetarłem oczy i się przeciągnąłem.
-Wenus wstawaj, już wylądowaliśmy.
Otworzyła oczy i na mnie spojrzała.
-Już? Przespałam cały lot. 
-To dobrze, a teraz idziemy-złapałem ją za rękę.
Wyszliśmy na lotnisko i odebraliśmy bagaże. Auto, które wynająłem już czekało, więc od razu do niego wsiedliśmy i pojechaliśmy do naszego celu. Nie mówiłem Angeli w które miejsce jedziemy, ale wiem, że się jej spodoba. Dojechaliśmy na miejsce, więc zawiązałem jej oczy i poprowadziłem do domku, który wynająłem na nasze wakacje. Jest to mały domek na plaży z dala od wszystkich innych. Plaża też nie jest zapełniona ludźmi, wręcz przeciwnie. Mało osób zagląda w te strony, toteż uznałem to za bardzo spokojne miejsce na odpoczynek. Stanęliśmy przed domkiem i odsłoniłem Wenus oczy. Ona stanęła jak wryta i otworzyła buzię. Zachichotałem na ten widok i do niej podszedłem po czym lekko przysunąłem jej dolną szczękę do górnej.
-Aż tak ci się podoba?
-Czy mi się podoba? Tu jest magicznie-wykrzyknęła i się na mnie rzuciła. Ucałowała mój policzek i mnie przytulała.
-Za takie podziękowania mogę robić cały czas jakieś niespodzianki.
-Dziękuje ci Bruno.
-Nie masz za co dziękować, a teraz chodź obejrzeć domek.
***
Niespodzianka jaką Bruno naszykował w postaci domku na plaży jest najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała od bardzo dawna. On tyle dla mnie robi, wybaczył mi mój wyjazd i pomaga mi zapomnieć o przykrej przeszłości. Jest moim aniołem stróżem, bratem, najlepszym przyjacielem i ukochanym. Czasami się zastanawiam jak on to robi? Zawsze ma głowę na karku. W każdej sytuacji wie co ma zrobić i jak mnie pocieszyć. On jest moim skarbem i zamierzam mu to powiedzieć w najbliższym czasie. Jest moją pierwszą miłością, o której nigdy nie zapomniałam. Wciąż go kocham i wierzę, że na pewno jeszcze się między nami poukłada. Weszliśmy do środka domku i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Salon był dość duży. Znajdował się w nim stół, kanapa, telewizor i kominek dający ciepło w zimne dni. Kuchnia była urządzona w nowoczesnym stylu podobnie jak salon, ale zarazem była bardzo przytulna. Pokoje na górze były wspaniałe. Wparowałam do swojego i poczułam się jak w bajce. Duże łóżko ze śnieżnobiałą pościelą, przyjemny kolor mebli i ścian oraz balkon z którego miałam świetny widok na plażę sprawiały wrażenie pałacyku z moich snów. Nie mogłam się oprzeć i wyszłam na balkon. Podeszłam do barierki, a wiatr przyjemnie musnął moje włosy i całe ciało. Poczułam jak ktoś mnie od tyłu przytula. Odwróciłam się i zobaczyłam brązowookiego księcia. 
-Podoba ci się?-zapytał z tym swoim niezastąpionym uśmiechem.
-Jest cudownie, jeszcze raz ci dziękuje za wszystko co dla mnie robisz.
-Nie musisz dziękować Wenus-zasunął mi za ucho opadający kosmyk włosów.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Tak. Idziemy na imprezę, więc daję ci godzinkę czasu i widzimy się na dole-nim zdążyłam odpowiedzieć, ucałował mój policzek i uciekł z pokoju.
Popatrzyłam w niebo i powiedziałam pod nosem 'Ah ten Mars'. Otworzyłam torbę i postanowiłam wybrać jakąś sukienkę na dzisiejszy wieczór, co wcale nie było łatwym zadaniem. W końcu się jednak udało. Wybrałam krótką, kremową i bardzo wygodną sukienkę. Do niej ubiorę swoje czarne balerinki. Szybko pobiegłam do łazienki. Umyłam i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i gotowa poszłam się przebrać. Spojrzałam w lustro i byłam nawet zadowolona z końcowych efektów. Zbiegłam na dół i ujrzałam jak zawsze przystojnego Petera. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulkę, która idealnie pasowała do jego ciemnej karnacji. Podszedł do mnie i ucałował mój policzek, a mi przeszły ciarki po plecach. Złapałam jego rękę i razem wyszliśmy. Pojechaliśmy do naszego ulubionego klubu, kiedyś bardzo często tu bywaliśmy. Zaraz po wejściu, ruszyliśmy na parkiet. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Raz wolniej, a raz szybciej. Bruno to najlepszy tancerz i z pewnością potrafił by poprowadzić każdą partnerkę w tańcu. Podeszliśmy do baru i wzięliśmy drinki, potem udaliśmy się na zewnątrz, żeby się przewietrzyć. Usiedliśmy na ławce, a Bruno chciał zapalić.
-O nie panie Mars-zabrałam mu papierosa, a ten na mnie prosząco spojrzał.
-Czemu nie?
-Bo to nie zdrowe i dobrze wiesz, że nie lubię kiedy palisz.
-Ale..
-Żadnego ale.
Wstałam z ławki i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, który zmierzał w naszą stronę. Kiedy był już bliżej, rozpoznałam go bez trudu. To był Frank.
-Angela? Co ty tu robisz? Jaki zbieg okoliczności.
Zauważyłam, że Bruno wstał i podszedł do nas, po czym objął mnie ramieniem i spojrzał z wyższością na Franka. 
-Cześć Frank. Jestem na wakacjach. To Bruno, poznajcie się.
Podali sobie niechętnie dłonie, a ja chciałam jak najszybciej załagodzić tą całą sytuację.
-Ja przyjechałem na ślub siostry. Słuchaj, ostatnio nie było okazji, może wyskoczymy gdzieś jutro?-zapytał Frank.
-Przykro mi, ale Angela ma już plany. Właściwie my już mamy plany, więc żegnam-odpowiedział Mars.
Zauważyłam w jego oczach błysk. Błysk zazdrości. Frank odszedł i nawet się nie pożegnał. Spojrzałam na mojego przyjaciela.
-Od kiedy ty taki zazdrosny jesteś co?
-Ja? Wcale nie. Po prostu ten gość mi się nie podoba.
-Tak oczywiście-ruszyłam w stronę plaży, a Bruno szedł krok w krok obok mnie.
-Jesteś zła?
-A za co miałabym być zła? O to, że przegoniłeś niewinnego gościa czy o to, że jesteś zazdrosny?-spojrzałam na niego.
-Ja wcale nie jestem... a zresztą... powiem ci. Tak jestem zazdrosny i to cholernie. Nie mogę patrzeć, kiedy obok ciebie kręci się jakiś facet, bo gotuje się w środku. Pragnąłbym być cały czas przy tobie i mówić wszystkim, że jesteś moja, a nie kogoś innego. Chciałbym codziennie widzieć twój uśmiech, który jest dla mnie najpiękniejszą rzeczą na świecie. Chcę cię wspierać w ciężkich chwilach i ocierać twoje łzy. A wiesz dlaczego? Bo cię kocham i zawsze cię kochałem. Nigdy nie przestałem tego czuć. Po tym jak zerwałaś ze mną kontakt, załamałem się. Jak widać z czasem się podniosłem z pomocą chłopaków i Jessici. Problem w tym, że Jessica nie była tobą. Nigdy o tobie nie zapomniałem. Teraz kiedy znów pojawiłaś się w moim życiu, nie pozwolę ci nigdy więcej odejść.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Stałam tak i wpatrywałam się w miłość mojego życia, która właśnie przyznała, że też mnie kocha. Bruno do mnie podszedł i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. W nim przekazaliśmy sobie wszystkie emocje, jakie między nami panowały. Pokazaliśmy co do siebie czujemy i jak bardzo siebie nawzajem pragniemy.

  • Po dłuższej przerwie wstawiam kolejny rozdział. Jak wam się podobał? Czekam na wasze opinie w komentarzach i Pozdrawiam kochani ♥
  • Tak ogółem co u was? Jak w szkole? 


5 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Angela i Bruno są najlepsi, najsłodsi, najcudowniejsi... I tak wymieniać w nieskończoność;).
    Wyjazd na Hawaje to był świetny pomysł. Bruno jaki zazdrosny o Wenus hahaha. Cieszę się, że nareszcie wyznał jej co czuje i pocalowal.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku... Bruno jaki ty odważny. Czekam tylko na jakis komemtarz ze strony Susan. Chociaz w sumie ten pocalunek pokazal wiecej niz slowa bylby w stanie przekazac, wiec z niecierpliwoscia czekam na kolejny zeby zobaczyc co z tym uczuciem zrobi ta dwojka.

    OdpowiedzUsuń
  3. wow wow wow, Hawaje maja tom moc, tom magiczna moc ahhh ❤
    W koncu stalo sie to, na co od poczatku czekalam.
    Super, hiper extra odcinek i mega nie moge sie doczekac nastepnego ❤
    Pisz, pisz, pisz i niech wena cie nie opuszcza :* ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu !
    Bruno wyznał co do niej czuje !
    <3<3
    Świetny !
    Cudowny odcinek i równieź czekam z niecierpliwością na kolejny !
    :*
    Ps. U mnie Rozdział 31, wpadniesz ?
    ( 32 pojawi się w piątek)
    Zapraszam i czekam !

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny!
    czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń