wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 4

-Angela małpo, wstawaj na śniadanie!
Cudownie, dlaczego moja przyjaciółka Susan zawsze musi tak wcześnie wstawać? Przez to ja też się nie wysypiam. Zwlekłam się niechętnie z łóżka, wzięłam ciuchy i poszłam się ogarnąć. Wyszłam po dziesięciu minutach z łazienki i zastałam Susan czekającą na mnie przy stole. Dosiadłam się i w ciszy zaczęłam jeść. Nie wiem dlaczego, ale nie mam na nic ochoty. Mój humor dzisiaj nie jest najlepszy. Skończyłam jeść śniadanie i poszłam przed telewizor. Susan kroczyła za mną jak cień i pewnie zastanawiała się dlaczego mam złe samopoczucie, ale nie zadawała zbędnych pytań. Byłam jej za to wdzięczna. Siedziałyśmy spokojnie i oglądałyśmy jakąś beznadziejną telenowelę, ale ktoś postanowił nam w tym przeszkodzić i zadzwonić do drzwi. Moja towarzyszka poszła otworzyć, a już po chwili wróciła do salonu z bukietem róż w ręku. Położyła go obok mnie, uśmiechając się i przełączyła kanał w telewizji. Ja zaskoczona, dostrzegłam liścik wśród kwiatów i ciekawość zwyciężyła, przeczytałam. 
Namioty załatwione na dzisiaj. Przekaż też Susan, chociaż ona spotka się z Erickiem. Przyjadę po ciebie i twoje rzeczy o 19. Całuje twój Mars :*
Mimo wszystko na moją twarz, wpełzł szeroki uśmiech. Parę słów i kwiaty, ale tak bardzo cieszą. Jednak prawdopodobnie to przez to od kogo to dostałam. Susan również przeczytała karteczkę i postanowiła, mnie wyciągnąć na zakupy. Nie miałam zbytnio wyboru, więc się zgodziłam. Po galerii chodziłyśmy już chyba całe trzy godziny, więc postanowiłyśmy się rozdzielić i same poszukać czegoś dla siebie. Zwykle kiedy chodzimy razem to więcej czasu nam to zajmuje i nie zawsze uda nam się coś wybrać. Przemierzałam kolejne alejki, które zapełnione były kolorowymi ciuchami. Moją uwagę przykuł sklep, gdzie w większości można było znaleźć koszule, kapelusze, trampki i masę różnych koszulek czy też kurtek. Idealny sklep dla Bruna, pomyślałam. Od razu tam weszłam i postanowiłam wybrać sobie jakąś koszulę w kratę. Oglądałam każdą po kolei i czułam się nieswojo. Czułam się jakby ktoś mnie cały czas obserwował. Tylko dlaczego? Może to tylko takie uczucie, bo jestem tu pierwszy raz? No nic, wzięłam jedną z tych, które najbardziej mi się podobały i skierowałam się do przymierzalni. Ściągnęłam swój sweterek i zaczęłam odpinać guziki koszuli i ją założyłam, ale nagle zasłona, dająca mi trochę prywatności, niebezpiecznie się poruszyła, a w lustrze dostrzegłam cwany uśmieszek Bruna. Zasłoniłam się szybko, bo guzików nie zdążyłabym zapiąć i odwróciłam się do niego.
-Bruno, co ty tu robisz?-ten nic nie mówiąc podszedł do mnie i nas zasłonił. Zapiął parę guzików na górze koszuli, zakrywając mój biust i wyszedł bez słowa. Byłam w szoku. Nie potrafiłam się ruszyć z miejsca ani nic powiedzieć. Przebrałam się z powrotem i poszłam do kasy z moim zakupem. Zapłaciłam i wciąż będąc w szoku, poszłam do Susan. Ona wybrała sobie sukienkę i mogłyśmy już wracać. W połowie drogi się z nią rozstałam i pomaszerowałam do własnego mieszkania. Postanowiłam naszykować rzeczy na dzisiejszą noc. Do niewielkiej torby zmieściłam śpiwór i poduszkę. Natomiast do mojej podręcznej torebki spakowałam bluzę, spodnie na zmianę i znając głupie pomysły chłopaków, zaopatrzyłam się również w strój kąpielowy. Niewiele myśląc, zaczęłam się też sama ubierać. Włosy po dokładnym umyciu i wysuszeniu związałam w koka. Ubrałam jasne jeansy i moją nową koszulę. Na nogi założyłam jeszcze moje ulubione czarne trampki, które na dzisiaj nadają się idealnie. Wyrobiłam się na godzinę 19:50, więc do przyjazdu Bruna zostało niewiele czasu. Jak mam się zachować, po jego dzisiejszym wybryku? Dlaczego on w ogóle to zrobił? Postanowiłam na to nie zwracać większej uwagi i nie przejmować się tym. Punktualny jak zawsze Peter, zadzwonił do drzwi, więc zabrałam swoją torbę, torebkę i wyszłam do niego na korytarz. Przywitałam się z moim przyjacielem i ruszyliśmy w kierunku jego samochodu. Nawet nie macie pojęcia jaki Bruno potrafi być uparty. Cały czas za mnie nosił moje rzeczy, mimo tego, że wcale nie są ciężkie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, większość osób już była. Wzięliśmy się od razu za rozkładanie namiotów i układanie w nich naszych rzeczy. Po skończeniu, położyliśmy się na trawie, patrząc w ciemniejące niebo.
-Angel, ładna koszula-usłyszałam głos Urbany.
Chciałam jej odpowiedzieć, ale mój ukochany przyjaciel mi w tym przeszkodził.
-Zgadzam się. Jest naprawdę świetna. Guziki trochę ciężko się zapina, ale zawsze można poprosić o pomoc-powiedział cwaniacko się do mnie uśmiechając.
-Dobra ludzie, może czas zacząć wariactwo?-zapytał Phred, wyciągając alkohol.
Zareagowaliśmy entuzjastycznie i nie było dzisiaj osoby, która by nie piła. Dobrze, że dzieci Urbany i Phila zostały pod okiem ich czujnej opiekunki. Włączyliśmy muzykę z radia samochodowego i zaczęliśmy tańczyć. Muszę przyznać, chłopaki tańczą nieziemsko. Właśnie pląsałam z Philem, kiedy Bruno powiedział, że odbija i już po chwili wylądowałam w jego silnych ramionach. Zdecydowanie to Hawajczyk rządzi w kwestii tańczenia. Jak na złość muzyka zrobiła się wolniejsza, więc Bruno przeniósł swoje ręce na moją talię i przybliżył mnie do siebie. Ja splątałam moje dłonie na jego karku i wtuliłam się do jego klatki piersiowej. Wszystko inne przestało mieć teraz dla nas znaczenie, liczyliśmy się tylko my i nasza bliskość.
-Ej zakochani, muzyka się już skończyła-zawołał Lawrence.
My się od siebie odsunęliśmy i powędrowaliśmy do reszty. Bruno na koniec posłał mi jeszcze całuska, na co ja pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. Siedzieliśmy na dworze rozmawiając i wygłupiając się do 1:00, więc w końcu udaliśmy się do namiotów. Ja dzieliłam moje miejsce do spania z Susan, która nie mogła zasnąć bez Ericka. Pozwoliłam jej do niego iść, a sama założyłam słuchawki na uszy i pogrążyłam się we własnych myślach.
***
Wyszedłem z namiotu, który dzieliłem z moim bratem, bo Susan postanowiła przyjść do swojego chłopaka. Wyszłem za zewnątrz i zapaliłem papierosa. Tyle razy sobie obiecałem, że w końcu rzucę palenie, ale nie potrafię. To jest po prostu uzależnienie. Gdyby moja ukochana Angela teraz to widziała to pewnie, wyrwała by mi papierosa z ręki i powiedziała, że jestem nieodpowiedzialny. Dzisiejsza sytuacja ze sklepu była wykonana przeze mnie nieświadomie. Szczerze mówiąc, wtedy nie zastanawiałem się nad tym co robiłem, tylko słuchałem głosu serca. Angela była w szoku, ale szybko o tym zapomniała. Do tego jeszcze ten nasz dzisiejszy taniec. Wiem, że muszę zastopować, ale w jej towarzystwie nie myślę racjonalnie. Czasami trudno jest się powstrzymać przed pewnymi rzeczami tak jak dzisiaj przed zapięciem guzików w jej nowej koszuli. Dokończyłem palenie i zacząłem się zastanawiać dokąd pójść. No tak, przecież Susan jest w namiocie z Angelą, a jeśli poszła do nas to Wenus jest sama. Bez dłuższego zastanowienia się, wbiłem do niej. Leżała ze zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach. Pewnie dlatego nie zauważyła, że ktoś jest tu z nią. Położyłem się obok niej i wpatrywałem się w jej śliczną twarz, pogrążoną w myślach. Podparłem łokciem głowę i odwróciłem się w jej kierunku. Chcąc dać znać, że tu jestem, chciałem zaśpiewać piosenkę, którą akurat słuchała. Jak się okazało, była to jedna z jej ulubionych piosenek. Mianowicie słuchała Michaela Jacksona "Billie Jean". Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem śpiewać tak dobrze znaną mi piosenkę. Angela musiała mnie usłyszeć, dlatego wyjęła słuchawki i wpatrywała się we mnie. Nie przerywała mi, widocznie chciała słuchać jak śpiewam. Kiedy skończyłem zaczęła klaskać.
-Bruno czemu się tu pojawiłeś?-zapytała po chwili ciszy.
-Susan poszła do Erica, a przecież to ja dzieliłem z nim namiot, więc nie miałem się gdzie podziać.
-Rozumiem, to co robimy?-usiadła po turecku i wyczekiwała odpowiedzi.
-Gramy w szczerość?
-Jasne.
Wypadło, że ja miałem zadać pierwszy pytanie, więc chwilę się zastanawiałem. W końcu postanowiłem, zacząć od czegoś łatwiejszego.
-Twój ulubiony artysta?-spojrzała na mnie z tym swoim przepięknym uśmiechem.
-Michael Jackson i niejaki Bruno Mars, ale nie wiem czy znasz.
-Raczej nie, a fajny jest?
-Wspaniale śpiewa, kocham jego twórczość. Do tego jest bardzo przystojny i ma zajebisty styl-uniosła brwi ku górze.
-Mam się czuć zazdrosny?
-Może. Dobra moja kolej. Do jakiej piosenki mam wystąpić z tobą w teledysku?
-"Gorilla".-zdziwiła się moją odpowiedzią.
-Jesteś pewien. Jak chcesz nagrać coś do takiego tekstu?
-Spokojnie kochanie, mam już plan-dotknąłem lekko jej kolana.
-Twoja kolej-tylko tyle była w stanie powiedzieć, a na jej policzkach dostrzegłem słodkie rumieńce.
-Jakie masz plany na jutro?
-Będę odsypiać dzisiejszą noc-ziewnęła.
-O nie. Na jutro mam niespodziankę, w takim razie idziemy teraz spać.
Położyłem się i przymknąłem oczy. Usłyszałem chichot Angeli, która po chwili się we mnie wtuliła. Ja ją objąłem ramieniem i jeszcze wyszeptałem 'dobranoc Wenus'. Poczułem, że się uśmiecha i mocniej się wtuliła. Ja chwilę ją obserwowałem, aż w końcu sam udałem się do krainy spokoju.

  • Jak widać, Bruno coraz bardziej się rozkręca. Następny pojawi się w przeciągu dwóch dni, przynajmniej tak myślę. Pozdrawiam kochani :*
  • Pragnę zadedykować ten rozdział i całe opowiadanie pięciu wspaniałym osobą, które wytrwale czytają ;)
  1. Ola, która prowadzi wspaniałego aska o Brunie. Jesteś bardzo motywująca i wspierająca w tym co robię. Dziękuje ci za to bardzo kochana ♥
  2. Klaudia, która również bardzo mnie motywuję i obdarza moją pracę miłymi słowami na asku ♥
  3. Tolka, która jest ze mną od mojego pierwszego opowiadania, a było ich już sporo. Zawsze mnie motywujesz, dajesz wspaniałe komentarze i także piszesz jedne z moich ulubionych opowiadań ♥
  4. Moja ukochana przyjaciółka Marta, która jest ze mną zawsze, niezależnie od jakiej sytuacji. Dziękuje za ostatnie pocieszenie (dobrze wiesz o co chodzi). Kocham cię ♥
  5. Oraz moja ukochana siostra Ewelina, która również czyta moje każde wypociny i jak nikt inny czeka na każdy rozdział mojego każdego opowiadania z niecierpliwością ♥
Kocham was wszystkie. Pomimo tego, że nie komentujecie na moim blogu to przekazujecie mi swoje uwagi na asku lub w cztery oczy. To właśnie dzięki wam widzę sens w tym co robię ☺


9 komentarzy:

  1. mmm, Bruno się rozkręca, on jest taki ommmm <3. Zazdroszczę Angeli xd. Super roździał, czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. No Bruno sie nieźle rozkręca;). Ta akcja z guzikami niezastąpiona. Cieszę sie, że sa sobie coraz bliżsi. Uwielbiam tą pare. Wypad pod namioty bardzo trafny.
    Dziekuje bardzo za dedykacje, jest mi bardzo, bardzo miło, uwielbiam Twoją twórczość i nigdy nie przestanę.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uwielbiam twoją twórczość kochana. Dedykacja jak najbardziej trafna i jak zawsze możesz się spodziewać kolejnych, nie tylko na tym blogu :*

      Usuń
  3. Jeeestem ;) właśnie przeczytałam wszystkie odcinki i muszę powiedzieć, że jest mega. Ale najbardziej podoba mi sie to 'Wenus' ;) kocham jak on tak do niej mówi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, że postanowiłaś zajrzeć i zostawiłaś komentarz.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Jejj Bruno mnie zaskakuje.
    < To w nim kocham hahah <3>
    Odcinek jest po prostu Cudowny, uwielbiam... NIE czekaj...
    Kocham tą parę i wgl. Bruno chyba ma zakusy na kogoś więcej niż przyjaciel Wenus ?
    Hmmm...Jeszcze raz świetne, czekam, pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie !
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. noo mamy nową koleżankę!!! super cieszę się,że jest nas więcej. Trzymam kciuki i zapraszam do mnie na stare śmieci www.iwus2107.pinger.pl i nowe trochę inne www.iwusia2107.pinger.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń