czwartek, 11 lutego 2016

Rozdział 18

Przecierając jeszcze zaspane oczy wziąłem kubek, który już napełnił się kawą ze szpitalnego automatu. Wróciłem do sali Angeli i spojrzałem na nią. Wciąż była pogrążona w śpiączce. Usiadłem na krześle naprzeciwko jej łóżka i wpatrywałem się beznamiętnie raz na nią, a raz w okno. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Odebrałem odczytując, że dzwoni Susan.
-Obudziła się już?
-Jeszcze nie-wypuściłem głośno powietrze.
-Bruno boje się-załamywał się jej głos.
-Ja też, ale nie możemy się załamywać. Musimy być silni dla niej.
-Masz rację, przyjadę tam za godzinę.
-Jasne.
Rozłączyłem się i upiłem łyk kawy. Była ohydna bez smaku, zresztą jak kawa z automatu. Odłożyłem kubek z jego zawartością na stół i podszedłem do Angeli. Złapałem jej dłoń i ucałowałem. Wciąż trzymając jej rękę, znów wpatrywałem się w okno. Nagle poczułem jak jej dłoń mnie ściska. Szybko na nią spojrzałem, a ona w tym samym momencie otwierała oczy.
-Wenus, tak bardzo się bałem.
Przytuliłem ją, a ona to odwzajemniła i zaczęła lekko łkać. Otarłem jej łzy.
-Bruno ja przepraszam.
-Cii kochanie, już dobrze.
-Myślałam, że jestem dla ciebie ciężarem, ale ja już wszystko pamiętam.
-Myszko nigdy nie będziesz dla mnie ciężarem. Ja nie potrafię bez ciebie żyć.
Wtuliłem się w nią, a ona zaczęła jak to miała w zwyczaju głaskać moje włosy.
-Pójdę po lekarza, zaraz przyjedzie Susan.
-Dobrze-słabo się uśmiechnęła.
Poszedłem do gabinetu lekarza i tam powiedziałem, że Angela się wybudziła.
-Przejdzie dzisiaj jeszcze tylko jedno badanie i będzie można ją już zabrać-uśmiechnął się do mnie.
-Dziękuje.
Stanąłem przed salą mojej ukochanej i ujrzałem jak razem z Susan się przytulają, śmieją i płaczą ze szczęścia. To był cudowny widok i na pewno pozostanie mi w pamięci jeszcze na długo. One naprawdę się kochają jak siostry. Po cichu wszedłem do sali i nie przeszkadzając dziewczyną przyszykowałem jakieś ciuchy dla Angeli.
-Bruno o której będę mogła wyjść?
-Zaraz przyjdzie lekarz zrobić ci jakieś badanie i wtedy już będę mógł cię zabrać-spojrzałem głęboko w jej oczy.
-Dobra kochani, ja już się będę zbierać-powiedziała Susan.
Ucałowała Angelę w policzek, mnie też na pożegnanie i wyszła.
-Chodź tu do mnie.
-Już idę skarbie.
Złapałem jej rękę i pozwoliłem by położyła mi się na kolanach. Czułem się bardzo szczęśliwy.
***
W drodze powrotnej do domu, wkroczyliśmy jeszcze do sklepu, żeby zrobić zakupy. Myślę, że to dobry sposób, aby nie myśleć o tym co się stało. Angela z uśmiechem na twarzy trzymała cały czas moją dłoń i wybierała produkty, wkładając je do koszyka, który prowadziłem. Nic nie może określić teraz mojego szczęścia. Angela się uśmiecha, jest szczęśliwa i wszystko pamięta. Miałem ochotę wykrzyczeć całemu światu jak wiele ona dla mnie znaczy i jak bardzo ją kocham. Chciałbym, aby stała się dla mnie najważniejszą osobą na świecie, ale nie w takich okolicznościach. Mam pewien plan, ale potrzebuję pomocy naszych przyjaciół. Oby tylko moja ukochana Wenus sądziła tak samo jak ja. Wciąż wpatrywałem się w nią z ogromnym bananem na twarzy, kiedy wykładaliśmy produkty na taśmę. Nawet płacąc nie spojrzałem na kasjerkę, tylko na mój skarb. Zanieśliśmy zakupy do bagażnika i znów ruszyliśmy w drogę powrotną do domu, która wcale nie trwała długo. Otworzyłem drzwi i wnieśliśmy zakupy do kuchni. Zrobiłem nam dwie ciepłe herbaty i wziąłem kawałek sernika. Włączyłem film i usiadłem obok Angeli, która od razu się we mnie wtuliła. Spokojnie wypiliśmy ciepły napój i zjedliśmy słodkość. Angela co jakiś czas skradała mi pocałunki i tuliła się w mój tors. W końcu nie mogąc się opanować położyłem ją pod sobą na kanapie i zacząłem ją namiętnie całować. Ona odwzajemniła mój głęboki pocałunek, a nogami zaplątała się wokół moich bioder. Pocałunkami zacząłem zjeżdżać do jej szyi, obojczyków i ramion. Zostawiając gorące ślady na jej skórze, czułem jak przechodzą ją lekkie ciarki. Miała przymknięte powieki i co jakiś czas pomrukiwała, wplątując dłoń w moje włosy. Zaczęła rozpinać moją koszulę, a ja nie będąc jej dłużnym ściągnąłem jej bluzkę i zacząłem odpinać jej spodenki. Już po chwili była w samej bieliźnie i spojrzała na mnie swoim pożądliwym spojrzeniem. Przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem. Zaczęła całować najpierw moją twarz dokładnie badając usta, następnie przerzuciła się na moje obojczyki i zaznaczyła sobie drogę pocałunków aż na moją klatkę piersiową. Złapałem lekko jej talię i ją uniosłem. Zaprowadziłem nas do sypialni, znów kładąc moją ukochaną pode mną. Tym razem ja zastosowałem jej sposób i zaczynając całować usta skończyłem na podbrzuszu. Kiedy już pozbywałem się jej ostatniej części garderoby przeszedł ją dreszcz i cicho jęknęła, oddając mi się w pełni. Czułem nieopisaną rozkosz jak z żadną inną kobietą. Wenus owładnęła mnie całego. Poczynając od moich emocji kończąc na uczuciach kierowanych w jej stronę i pomyśleć, że mógłbym ją stracić. Nigdy do tego nie dopuszczę, nie chcę tracić tak ogromnego skarbu jakim ona jest. Kocham ją ponad życie i już za niedługo mam nadzieję jej to powiedzieć.
***
Spojrzałam ostatni raz na słońce, które dopiero co przebiło się z nocnych chmur i z uśmiechem weszłam z powrotem do sypialni. Bruno wciąż spał. Zbliżyłam się do niego i złożyłam pocałunek na jego delikatnym policzku. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i pomaszerowałam do łazienki. W odbiciu lustra ujrzałam uśmiechnięta, szczęśliwą dziewczynę z potarganymi włosami. Przez lekko uchylone drzwi jeszcze raz spojrzałam na Bruna. Ten facet chyba naprawdę jest z Marsa. Potrafi w jednej chwili doprowadzić mnie do żądzy i śmiechu. Kocham tego faceta. Jest moim ideałem. Na każdym kroku jest przy mnie od kiedy tylko pamiętam. Czasami miewam w głowie czarne scenariusze, że mu się znudzę lub przestanie mu na mnie zależeć, ale później on się pojawia obok mnie i wszystkie moje strachy idą w niepamięć. Co ja bym dała, żeby spędzić z nim resztę swojego życia. Kocham go ponad wszystko. To on jest człowiekiem, któremu bym chciała przed ołtarzem powiedzieć sakramentalne 'tak'. On jest człowiekiem, którego chciałabym, aby moje dzieci nazywały 'ojcem'. To on jest moim życiem, szczęściem, troską i murem, który nie pozwala się mi załamywać i mnie chroni. Przygryzłam dolną wargę i po prostu weszłam pod kołdrę, wtulając się do mężczyzny moich snów.

  • Przepraszam, że rozdział wczoraj się nie pojawił. Co prawda był już napisany, ale musiałam jeszcze go sprawdzić i poprawić ewentualne błędy. Z racji tego, że wczoraj mnie nie było cały dzień w domu to wstawiam wam rozdział dzisiaj. Co o nim sądzicie? Podobał wam się? Pozdrawiam kochane i do następnego :* ♥


poniedziałek, 8 lutego 2016

Informacja ;)

Widziałyście występ na Super Bowl 50? Jeśli nie, to podam wam linka kochane http://www.dailymotion.com/video/x3qyi1i
Osobiście zakochałam się w tym występie. Lubię Coldplay i naprawdę spisał się. Zaśpiewał moją ulubioną piosenkę "Viva la Vida". Później jak na scenę wkroczyli Hooligani to miałam zawał. To było boskie. Te ich świetne stroje, a te ruchy no po prostu cudo. Jeszcze jak pojawiła się Beyonce i ustawiła się z dziewczynami naprzeciwko chłopaków to było wspaniałe. Roznieśli cały występ. To było niesamowite. Nie umiem skleić jakiegoś porządnego zdania, bo po prostu wrażenia wciąż świeże, a wy co sądzicie o tym występie?
Co do rozdziału to pojawi się on jutro lub pojutrze. Pozdrawiam kochane ♥ :*