piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 12

Zapukałem w drzwi domu mojego brata, ale nikt nie otwierał. Podjąłem kolejną próbę, ale efekt niestety był ten sam. Wkurzony nacisnąłem na klamkę, a masywne, drewniane drzwi się poddały i otworzyły. Akurat z kuchni do salonu podążała jakaś dziewczyna. Blondynka o niebieskich oczach z muszę przyznać dość dużymi kobiecymi atutami. Po schodach schodził Eric, który bardzo zdziwił się moim przybyciem. Powiedział owej nieznajomej, żeby poszła na górę do sypialni, a sam zaprowadził mnie do jego gabinetu, aby ze mną porozmawiać. Usiadł na krześle i czekał na mój ruch. Ja natomiast pochyliłem się i oparłem ręce na biurku, rozpoczynając rozmowę.
-Czy ty kochany braciszku zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś? Przecież niby tak bardzo kochałeś Susan, a teraz po twoim domu przechadza się jakaś inna laska. Mówiłeś, że jesteście dla siebie stworzeni i że nie widzisz po za nią świata.
Sam byłem w szoku moim naskokiem na brata, ale inaczej nie mogłem.
-Bruno posłuchaj. Susan to naprawdę świetna dziewczyna, ale ona chciała się ustatkować. Wiesz rodzina i tak dalej, a ja wolę korzystać z życia póki jest mi to dane.
-Wiesz co Erick? Zawsze popierałem twoje wybory i stawałem po twojej stronie, bo jesteś moim bratem, ale dziś musisz wiedzieć, że się na tobie zawiodłem.
Po tych słowach opuściłem jego dom i wsiadłem do samochodu, od razu odjeżdżając. Zdałem sobie sprawę, że za szybko jadę i jestem zdenerwowany, więc zatrzymałem się na poboczu i próbowałem się uspokoić. Po uspokojeniu się, musiałem jak najszybciej dotrzeć do domu. Wiedziałem, że Angela może się o mnie martwić.
***

Ja i Susan jesteśmy jak rodzone siostry. Rozumiemy się bez słów i mówimy sobie o wszystkim. Nie wyobrażam sobie jej smutnej. Susan jest raczej wesołą i zawsze pozytywnie nastawioną do życia dziewczyną. Kiedy widzę ją przygnębioną, aż mi serce pęka. Najbardziej pęka mi dlatego, że nie potrafię jej pomóc. No bo jak niby mam uleczyć jej postrzępione uczucia, które żywiła do mężczyzny, którego naprawdę kochała? Może i jestem jej najlepszą przyjaciółką, ale miłości jej przecież nie zastąpię. Susan spała, a ja nie mogłam. Bruna nie było w domu, więc zaczęłam się martwić, dlaczego tak długo nie wraca? Zrobiłam sobie kawy i usiadłam na blacie kuchennym. Wszędzie panowała ciemność, a jedyna lekka światłość to jasność księżyca, która przebijała się przez okienne firanki. W końcu usłyszałam wyczekiwany szczęk kluczy i usłyszałam kroki. Wybiegłam z kuchni i widząc Bruna, rzuciłam się mu w ramiona.
-Nie śpisz?-zapytał z przejęciem.
-Nie mogłam bez ciebie zasnąć.
-Kochanie moje. Susan śpi?
Kiwnęłam lekko głową. Bruno mnie przytulił i podniósł po czym po cichu przemierzając schody, dotarliśmy do sypialni. Położył mnie na łóżku i nie musiałam czekać długo, żeby pojawił się obok mnie. Splątał nasze dłonie i przygarnął mnie w swoje męskie ramiona. Ucałował moje czoło i wyszeptał 'dobranoc Wenus'. Niby takie drobne gesty, a tak wiele dla mnie znaczą. Zasnęłam od razu i tym razem spokojnie. Wiedziałam, że mój ukochany jest obok mnie i nie dzieje się mu nic złego.
***
Następnego dnia Bruno z samego rana musiał pojechać do studia, a ja razem z Susan udałyśmy się na zakupy. Przemierzając kolejny sklep w centrum handlowy, rozmawiałyśmy jak za dawnych czasów naszego poznania się. Teraz nic innego się dla nas nie liczyło. Postanowiłyśmy spędzić ten czas razem w spokoju i nie wspominać o przykrych rzeczach. Kiedy miałyśmy pełne ręce torb z ciuchami, udałyśmy się do kawiarenki. Zamówiłyśmy gorącą czekoladę i sernik.
-Kochana, a co z twoją pracą. Miałaś zagrać z Brunem w jakimś teledysku do jego piosenki prawda?
-Tak do 'Gorillla', ale menadżer zatrudnił jakąś modelkę. Bruno chciał, abym to ja zagrała z nim w teledysku, ale sama widzisz jak wyszło. Muszę znaleźć coś innego. Niestety nadaję się tylko do tańca.
-To może spróbuj w jakiejś szkole tańca. Zostałabyś nauczycielką lub zgłoś się do jakiejś agencji ktoś na pewno cię przyjmie. Chociaż wiesz co? Mam lepszy pomysł.
Spojrzałam na przyjaciółkę, która w głowie miała ułożony chytry plan i muszę przyznać, że zainteresowała mnie.
-Pamiętasz wciąż pana Corelinay?
-Tak, pamiętam. Dlaczego pytasz?
-Szukał jakiś nowych modelek do sesji zdjęciowych i powiedział, że ty byś się nadawała. Jednak wtedy nie chciałaś nawet o tym myśleć. Powiedział, że w razie czego możesz się do niego zgłosić.
-Jejku Susan jesteś genialna-przytuliłam przyjaciółkę-tylko muszę o tym jeszcze przedyskutować z Brunem.
-Na pewno się zgodzi.
Po naszej słodkiej uczcie, udałyśmy się po drodze do ulubionej knajpki chłopaków i kupiłyśmy im ciepłe jedzenie. Stając przed drzwiami studia, Susan mnie zatrzymała.
-A jeśli tam będzie Erick?
-Kochana nie będzie. Dziś tylko Phil, Bruno i Ari mieli się tu pojawić, więc nie masz się czym martwić. 
Pewnym krokiem udałyśmy się do studia i zapukałyśmy do pokoju, gdzie przebywali Hooligani. Drzwi otworzył Phil, który się ucieszył na nasz widok i wyściskał nas. Daliśmy mu jego porcję jedzenia, a on nam zaczął dziękować na kolanach. Widocznie jeszcze dziś nic nie jedli. Ari siedział na kanapie i był zapatrzony w ekran komórki, a mój ukochany coś brzęczał na gitarze, ale na mój widok od razu się uśmiechnął i wstał, witając się ze mną soczystym buziakiem. Następnie podziękował za posiłek i zabrał się do konsumowania. 
-Chłopaki za niedługo będziemy oblewali sukces-powiedziała Susan.
Wszyscy na nią spojrzeli z zapytaniem, a później na mnie. Od razu wiedziałam o co jej chodzi i musiałam im to wyjaśnić.
-No więc jak wiecie chcę znaleźć pracę i tak teoretycznie już ją mam. Pewien znajomy szuka nowych modelek do sesji zdjęciowych i tak jakby mam już zapewnione u niego stanowisko. Muszę tylko się z nim skontaktować i ustalić szczegóły.
Chłopcy zaczęli mi już gratulować i życzyć powodzenia. Bruno jednak poprosił mnie o rozmowę na osobności. Wyszliśmy na korytarz.
-Angela, jesteś pewna tej pracy?
-Jak najbardziej.
-Nie będę ci zabraniał tego, ale możesz się spodziewać, że będę przy tobie na każdej sesji i będę zabijał wzrokiem wszystkich mężczyzn, którzy się będą wokół ciebie kręcić. Jeśli jakiś ci coś zrobi to zabiję.
Przytuliłam mojego chorobliwie zazdrosnego Marsa i pozwoliłam mu na to. Spodziewałam się tego i wiem, że Bruno chce mojego szczęścia. Ufa mi, ale nie innym facetom. Pocałowałam go delikatnie i chciałam wrócić do naszych przyjaciół, ale Bruno przyparł mnie do ściany i obdarzył mnie gorącym, namiętnym pocałunkiem, który na długo pozostanie w mojej pamięci.

  • Pozostaje mi błagać was o wybaczenie. Wiem, że długo musieliście czekać na ten rozdział i dlatego strasznie was przepraszam. Mam nadzieję kochani, że jeszcze tu zaglądacie i Pozdrawiam ♥


niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 11

-Angela, obudź się. To tylko zły sen.
W pośpiechem usiadłam na łóżku i próbowałam złapać oddech. Znowu ten cholerny sen. Bruno siedział naprzeciwko mnie i po chwili wpatrywania się, przygarnął mnie w swoje silne ramiona. W tym momencie pomyślałam, że nie wiem co bym bez niego zrobiła. Oderwałam się od niego i wstałam z łóżka, aby napić się wody. Przez całą drogę do kuchni towarzyszył mi Bruno i przysiadł obok mnie na kanapie w salonie. Kiedy piłam wodę, czułam na sobie jego zmartwiony wzrok. Musiałam go nieźle przestraszyć, ale to nie moja wina, że już po raz kolejny mam taki poryty koszmar. Odłożyłam szklankę na stole i wtuliłam się w ukochanego. Ten po prostu gładził moje włosy i szeptał do ucha, że jest przy mnie i wszystko jest w porządku. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam w takiej pozycji.
***
Angela zasnęła, a ja wciąż nie wiedziałem co takiego jej się śniło. Powoli oderwałem się od śpiącej dziewczyny i podszedłem do okna. Ranek się już powoli zbliżał. Księżyc i gwiazdy ustępowały słońcu. Uwielbiam patrzeć w niebo. To jest magiczne zjawisko. Takie wpatrywanie się pozwala mi przemyśleć wiele spraw i daje ukojenie podczas smutku. Nagle poczułem, że mój telefon mi wibruje. Na ekranie pojawił się sms od Phila.
"wybieramy się dzisiaj z Urbaną i dziećmi na plażę, masz ochotę się dołączyć z Angelą?"
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Phil zawsze ma świetne pomysły. Angela kocha plażę, więc po dzisiejszych jej nocnych przeżyciach odpoczynek się jej należy. Z szybkością światła odpisałem przyjacielowi twierdząco i pomaszerowałem do kuchni, w celu przygotowania śniadania. Zrobiłem omlety i ciepłą herbatę. W tym samym momencie Angela wstała i od razu przywitała mnie delikatnym pocałunkiem, który z ogromną przyjemnością odwzajemniłem. Uśmiechnęła się i usiadła przy stole, gdzie od razu zaczęła wcinać. Albo już zapomniała o koszmarze albo po prostu nie chce pokazywać, że ją to wciąż rusza.
-Jedziemy dzisiaj na plażę z Urbaną, Philem i dzieciakami?
Angela lekko się uśmiechnęła, a w jej oczach w końcu zobaczyłem iskierki szczęścia. Kocham jej uśmiech. Dla niego mógłbym zabić.
-Jasne-odpowiedziała.
Przysiadłem obok niej i posadziłem ją sobie na kolanach. Ona nabiła na widelec kawałek omleta i mnie karmiła. Dla takich spokojnych i kochanych chwil jak ta, warto żyć. Chciałbym aby właśnie tak wyglądało moje życie. Obok kobiety, którą mocno i prawdziwie kocham. Po śniadaniu, poszła się wykąpać i ubrać, a ja posprzątałem szybko i sam ruszyłem na podbój szafy. Wybrałem krótkie spodenki hawajki i zwykłą białą bluzkę. Po niecałych 15 minutach w progu ujrzałem Angelę. Miała na sobie krótką zwiewną sukienkę, a pod spodem czarny strój kąpielowy, dwuczęściowy.
 Z jednej strony cieszyłem się, że tak cudownie wygląda, a z drugiej wyobrażałem sobie mężczyzn, którzy się bezwstydnie będą na nią gapić. Spakowaliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w kierunku miejsca, naszego dzisiejszego wypoczynku. Dzieciaki bawiły się piaskiem, a Urbana i Angela postanowiły się poopalać. Natomiast ja z Philem siedzieliśmy na kocu i przyglądaliśmy się naszym szczęściom.
-Bruno. Widzę, że na poważnie się zakochałeś.
Spojrzałem na przyjaciela i na twarz wpełzł mi szeroki uśmiech.
-Phil, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ją kocham.
-Wiesz mi, widzę to.
Poklepał mnie po ramieniu i poszedł po soki do picia. Ja znów spojrzałem na Angelę i naprawdę nie mogłem uwierzyć, że gdyby nie przebiegły plan naszych przyjaciół to już nigdy byśmy na siebie nie trafili. To jest jeden z powodów dla których jestem im strasznie wdzięczny. Zamknąłem oczy i rozmyślałem nad tym dopóki nie poczułem, że ktoś zasłania mi dające ciepło słońce. Nade mną stała Wenus, która pochyliła się nade mną i skradła mi całusa. Chciała wstać, ale przytrzymałem ją i wbiłem się w jej usta z namiętnością ją całując, co jakiś czas przygryzając jej dolną wargę. Ona zamruczała i wplątała dłonie w moje włosy. Nagle się ode mnie oderwała i na mnie spojrzała.
-Idziemy do jakiejś pobliskiej kawiarenki coś zjeść.
Przetworzyłem w głowie powoli tą informację i wstałem z koca. Złapałem za rękę moją miłość i weszliśmy do pierwszej lepszej knajpki, która znajdowała się najbliżej plaży. Dziewczyny poszły coś zamówić, a nam kazały zająć stoliki. Rozmawiałem spokojnie z Philem, ale w pewnym momencie ujrzałem zbliżające się dziewczyny, więc spojrzałem w ich stronę. Knajpka ta miała takie osobne fotele i Angela miała miejsce na środku, więc musiała przejść obok mnie, aby się tam dostać. Miałem opartą dłoń o bok tegoż fotela, a Angela przechodząc obok mnie, niby przypadkiem zahaczyła o mnie swoim kolanem.
Jej cwana mina w tej chwili, wyrażała więcej niż tysiąc słów. Posłałem jej całusa i napisałem jej sms, żeby nasi towarzysze nie słyszeli tego co mam w tej chwili do przekazania mojej drugiej połówce.
"Kochanie, zaczekaj do wieczora :*"
Wenus odczytała wiadomość i zobaczyłem na jej delikatnych policzkach rumieńce, a w oczach iskry pożądania. Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia, po czym zaczęliśmy jeść i rozmawiać o przyziemnych sprawach. W ten sposób zleciało nam pół dnia, wieczorem jechaliśmy już do domu. W samochodzie panowała cisza. Tylko co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie. Przy drzwiach stanąłem tuż za Angelą i jak tylko weszła do środka domu, przywarłem ją do ściany i zacząłem ją namiętnie całować. Poczułem jak wzdycha, kiedy całowałem jej szyję i przygryzałem lekko płatek ucha. Uniosłem ją, a ona zaplątała nogi wokół moich bioder. Zaprowadziłem nas do sypialni i ułożyłem Angelę na łóżku. Ta jednak najwyraźniej miała inne plany wobec mnie i przewróciła mnie po czym usiadła na mnie. Najpierw zdjęła moją koszulkę i zaczęła obcałowywać każdy zakątek mojej klatki piersiowej, co jakiś czas powracając do moich spragnionych pocałunków ust. W końcu nie wytrzymałem i znów ją przewróciłem, abym to ja znów mógł górować. Zdjąłem jej sukienkę i już miałem rozwiązywać górę stroju kąpielowego, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Zrezygnowany i wściekły poszedłem otworzyć i miałem zamiar ukatrupić tego, kto nam przeszkodził. Mój plan mordu, jednak legł w gruzach kiedy ujrzałem zapłakaną Susan. Wpuściłem ją do środka i od razu zawołałem Angelę.
***
Byłam zdziwiona, kiedy Bruno mnie zawołał. Zaraz po tym jak poszedł otworzyć drzwi. Wciągnęłam na siebie z powrotem sukienkę i zbiegłam po schodach na dół. Ujrzałam moją najlepszą przyjaciółkę, która była w okropnym stanie. Włosy miała poczochrane, a makijaż pod wpływem łez całkiem się rozmazał. Podbiegłam do niej i pozwoliłam się jej wtulić, z czego ona od razu skorzystała. Usiadłyśmy na kanapie i uspokajałam powoli Susan. Bruno przyniósł jej koc i kubek gorącej czekolady. Uspokoiła się po pół godzinie i zabrała głos.
-Rozstałam się z Erickiem.
Wybałuszyłam oczy i nic nie rozumiejąc spojrzałam na tak samo zszokowanego Marsa. 
-Co, ale jak?
-Weszłam do pokoju, a tam zastałam go jak się całował z jakąś dziewczyną. Wybiegłam z płaczem, a ten próbował mnie zatrzymać i się wytłumaczyć, ale nie chciałam go słuchać. Rozpętała się kłótnia i się rozstaliśmy-Susan znów załkała i wtuliła się do mnie. 
Ani ja ani Bruno, nie mogliśmy uwierzyć, że Erick byłby w stanie zrobić coś takiego. Zawsze uważałam, że jest porządnym chłopakiem, ale teraz jedyne co mam ochotę zrobić to go zabić. Nawet jeśli to brat mojego chłopaka. Zasnęłam razem z Susan na kanapie, a Bruno gdzieś pojechał, nie mówiąc mi gdzie. Domyśliłam się, że do ogniwa całej tej sytuacji.


  • Witam was po dłuższej nieobecności i jak widać pojawiam się z nowym rozdziałem, który mam nadzieję się wam spodobał. Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam wszystkich czytelników ♥