piątek, 25 września 2015

Rozdział 9

Wylegiwałam się na rozłożonym kocyku i próbowałam poczytać książkę. Jednak jak tu się skupić, kiedy Bruno leżący obok jest tylko i wyłącznie w kąpielówkach? Jego ciemna karnacja idealnie pasuje do Hawajskiego życia. W końcu jest Hawajczykiem z krwi i kości. Zerknęłam kolejny raz na lekturę, która spoczywała w moich dłoniach, ale nie było mi dane to na długo. Bruno przysunął się do mnie i zaczął skradać pocałunki. Próbowałam zachować powagę i nie zwracać uwagi na jego miłe pieszczoty, ale nie udało mi się to. Wybuchłam śmiechem i już po chwili odwzajemniałam ciepłe, przyjemne pocałunki. Bruno pochylił się nade mną. Oparł się rękami obok mojej głowy i zaczął zjeżdżać ustami w kierunku mojej szyi. Momentalnie moje ciało przeszły przyjemne ciarki i rozpłynęło się po mnie gorąco spowodowane jego bliskim kontaktem. Odsunął się ode mnie i posłał mi ten jeden z jego najcudowniejszych uśmiechów. Wstał i wyciągnął w moją stronę dłoń. Ja bez chwili zastanowienie złapałam za nią i zrównałam się z nim. Już po chwili szliśmy po rozgrzanym piasku, a co jakiś czas woda obmywała nasze stopy. Zbliżyłam się do Mulata i wyszeptałam mu do ucha 'Ścigamy się?' W odpowiedzi szeroko się uśmiechnął i złapał mnie w pasie.
-Jesteś pewna, że wygrasz?-zrobił cwaną minę.
-Tak!
Krzyknęłam, uderzyłam go lekko z łokcia w brzuch i wystartowałam. Nie musiałam czekać długo, bo już po chwili Bruno biegł obok mnie. Po chwili zaczęłam go wyprzedać. Biegłam przed nim i byłam szczęśliwa jak małe dziecko, które właśnie otrzymało ulubionego cukierka.
Dobiegliśmy do jednego z pomostów. Wbiegliśmy na niego i usiedliśmy obok siebie. Oparłam głowę o ramie chłopaka i przymknęłam oczy. Nawet nie wyobrażacie sobie jaka w tej chwili jestem szczęśliwa. Bruno pokazał mi prawdziwą miłość. Obdarzył mnie nią i jestem pewna, że będzie ona trwała jeszcze długo. Nie widzę poza moim Marsem świata, jest mi najdroższą osobą w życiu. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Poczułam, że Bruno mnie podnosi i zaczął schodzić z pomostu, a następnie kierował się do wody. Na nic zdały się moje wrzaski, piski czy też kopanie i łaskotanie. Przecież on ma o wiele więcej siły ode mnie. Wszedł do wody, ale nie wrzucił mnie do niej. Wciąż trzymał mnie na rękach i niespodziewanie zaczął się ze mną okręcać wokół własnej osi.
Ten człowiek jest naprawdę niesamowity, kiedy już wychodziliśmy z wody to z trudem powstrzymywaliśmy śmiech. Stanęłam naprzeciwko mojego księcia i chwilę wpatrywałam się w jego kawowe oczy. On odgarnął kosmyk za moje ucho i złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku. Czułam jak chichotał przez co ja też zaczęłam. Całując jego miękkie usta co jakiś czas przygryzałam dolną wargę. Doskonale wiedziałam jak to na niego działa. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w drogę powrotną do naszego domku.
***
Za każdym razem, kiedy podnosiłem Angelę czułem, że na rękach trzymam cały swój świat. Tak bardzo kruchy i delikatny. Za każdym razem, kiedy całowałem jej usta czułem, że smakuje najlepszego smaku na świecie. Żaden słodki owoc czy też słodycz nie jest w stanie dorównać jej ustom. Za każdym razem, gdy ją tule czuję, że otulam całe moje życie. Czy jest jakiś sens w istnieniu bez miłości, bez drugiej połówki? Jak żyć, jeśli nie ma się obok osoby, którą można otaczać tak wspaniałym i silnym uczuciem? To po prostu wspaniałe, że mam ją teraz obok siebie, że idzie tu teraz ze mną, tuląc się do mojego boku i trzymając moją dłoń. Dla niej mógłbym zrobić wszystko. Kiedyś oglądałem film, gdzie główny bohater stracił w wypadku swoją miłość i powiedział, że mógłby zginąć, byleby ona wróciła. Teraz wiem, że ja bym postąpił tak samo. Byłbym gotów oddać za nią życie, bronić ją przed złem i być przy niej w każdej potrzebie. To się nazywa ogromna miłość, oddanie, poświęcenie, przyjaźń. Tyle moich uczuć, skierowanych do jednej osoby. Angela jest moją Wenus, kocham ją, ale to już wiecie. Mam nadzieję, że nasza miłość przetrwa jak najdłużej. Dotarliśmy do celu i pierwsze co zrobiliśmy to pomaszerowanie do kuchni w celu przygotowania posiłku. Postanowiliśmy zrobić sałatkę. Była ona gotowa w niecałe 20 minut. Nałożyliśmy nasze wspólne dzieło na talerzach i zasiadając przy stole, zaczęliśmy jeść. Potem pozmywaliśmy i udaliśmy się do salonu, obejrzeć jakiś film.
***
Patrzyłam w ekran telewizora, chociaż film nie interesował mnie tak samo jak Bruna, ale udawałam, że chcę oglądać ten nudny program. Lubię przedrzeźniać mojego ukochanego. Próbowałam powstrzymać śmiech. Bruno cały czas się wiercił i przyglądał mi się z uwagą. Jego wzrok nie uszedł mojej uwadze, więc w końcu na niego spojrzałam. Ten się do mnie przybliżył i złapał w swoje ciepłe, czułe dłonie moją twarz. Spojrzał głęboko w moje oczy i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Od razu zrobiło mi się gorąco, przeszły mnie ciarki, a stado motyli wybudziło się ze snu. A wszystko to za sprawą człowieka, z którym dzielę tę chwilę. Pod wpływem naporu ciała Bruna na moje położyłam się na kanapie. Mulat wisiał nade mną i przeszywał wzrokiem moją twarz. Dotknął mojego policzka i znów wpił się w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam jego pocałunki, nie potrafię się powstrzymać przed słodyczą jego ust. Bruno zaczął całować moją szyję i muszę przyznać sprawiał mi tym wiele przyjemności. Zaczął zjeżdżać do mojego pępka, zostawiając po sobie ciepłe ślady jego ust. Aby było mu wygodniej objęłam go nogami, a ten swoją rękę od razu przeniósł na moje kończyny. Budował dłonią drogę od moich łydek aż do wewnętrznej strony ud. Nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy nasza garderoba znalazła się na podłodze. Później już na pewno sami doskonale wiecie co się stało. Czy żałuję? Otóż nie. Bruno to jedyny mężczyzna, któremu mogę do tego stopnia zaufać. Po wszystkim leżeliśmy naprzeciwko siebie, składając sobie co jakiś czas drobne całusy. Przysunęłam się do mojego ukochanego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Ten mnie objął i zamknął w szczelnym uścisku, jakby chciał pokazać, że nie pozwoli mi odejść. Uśmiechnęłam się pod nosem i przymknęłam oczy, chcąc przywołać zdarzenia sprzed chwili. Poczułam jak Peter gładzi mnie po włosach. Podniosłam wzrok na jego uśmiechniętą twarz i ucałowałam go w usta. 

  • Na początek przepraszam za taką długą nieobecność, ale miałam dużo obowiązków i do tego chwilowo opuściła mnie wena. Jednak powróciłam z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że się wam spodobał. Tak wiem jest dość krótki, ale proszę o wyrozumiałość. Dziękuje ślicznie za wasze motywujące komentarze pod ostatnim rozdziałem. Kochani jesteście wspaniali. Pozdrawiam :*
  • Dedykuję mojej siostrze Ewelinie, która już nie potrafiła się doczekać tego rozdziału ♥






4 komentarze:

  1. Aw :3 Jaki słodki jest ten rozdział. Chcę więcej takich :) Także życzę ci weny i mam nadzieję, że jak najszybciej napiszesz nam kolejne cudenko ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww.... rozdział jest taki...uroczy, słodki, mhhhhmm byle więcej takich !
    Czekam na następny i zapraszam do siebie.
    < Nawet dzisiaj.;)>

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentuje dopiero teraz, ale nadrabiam zaległości:)
    Rozdział jest przecudowny. Opisałaś to wszystko genialnie. Dało się wyczuć wyjątkowy klimat. Bruno i Angela to najsłodsza para na świecie! Ich milosc jest bardzo mocna i oby zawsze taka była. Bruno to mężczyzna-ideał, trafić na takiego to wielkie szczęście. Angela także jest cudowna. Oni tak do siebie pasują! Oby byli razem na zawsze. I te ich pocałunki, wspólne chwile sa takie magiczne i szczere. Niech tak już zostanie! Rozumiem licznik czasu zwany "szkoła". Czekam na następny rozdział i pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń