piątek, 25 września 2015

Rozdział 9

Wylegiwałam się na rozłożonym kocyku i próbowałam poczytać książkę. Jednak jak tu się skupić, kiedy Bruno leżący obok jest tylko i wyłącznie w kąpielówkach? Jego ciemna karnacja idealnie pasuje do Hawajskiego życia. W końcu jest Hawajczykiem z krwi i kości. Zerknęłam kolejny raz na lekturę, która spoczywała w moich dłoniach, ale nie było mi dane to na długo. Bruno przysunął się do mnie i zaczął skradać pocałunki. Próbowałam zachować powagę i nie zwracać uwagi na jego miłe pieszczoty, ale nie udało mi się to. Wybuchłam śmiechem i już po chwili odwzajemniałam ciepłe, przyjemne pocałunki. Bruno pochylił się nade mną. Oparł się rękami obok mojej głowy i zaczął zjeżdżać ustami w kierunku mojej szyi. Momentalnie moje ciało przeszły przyjemne ciarki i rozpłynęło się po mnie gorąco spowodowane jego bliskim kontaktem. Odsunął się ode mnie i posłał mi ten jeden z jego najcudowniejszych uśmiechów. Wstał i wyciągnął w moją stronę dłoń. Ja bez chwili zastanowienie złapałam za nią i zrównałam się z nim. Już po chwili szliśmy po rozgrzanym piasku, a co jakiś czas woda obmywała nasze stopy. Zbliżyłam się do Mulata i wyszeptałam mu do ucha 'Ścigamy się?' W odpowiedzi szeroko się uśmiechnął i złapał mnie w pasie.
-Jesteś pewna, że wygrasz?-zrobił cwaną minę.
-Tak!
Krzyknęłam, uderzyłam go lekko z łokcia w brzuch i wystartowałam. Nie musiałam czekać długo, bo już po chwili Bruno biegł obok mnie. Po chwili zaczęłam go wyprzedać. Biegłam przed nim i byłam szczęśliwa jak małe dziecko, które właśnie otrzymało ulubionego cukierka.
Dobiegliśmy do jednego z pomostów. Wbiegliśmy na niego i usiedliśmy obok siebie. Oparłam głowę o ramie chłopaka i przymknęłam oczy. Nawet nie wyobrażacie sobie jaka w tej chwili jestem szczęśliwa. Bruno pokazał mi prawdziwą miłość. Obdarzył mnie nią i jestem pewna, że będzie ona trwała jeszcze długo. Nie widzę poza moim Marsem świata, jest mi najdroższą osobą w życiu. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Poczułam, że Bruno mnie podnosi i zaczął schodzić z pomostu, a następnie kierował się do wody. Na nic zdały się moje wrzaski, piski czy też kopanie i łaskotanie. Przecież on ma o wiele więcej siły ode mnie. Wszedł do wody, ale nie wrzucił mnie do niej. Wciąż trzymał mnie na rękach i niespodziewanie zaczął się ze mną okręcać wokół własnej osi.
Ten człowiek jest naprawdę niesamowity, kiedy już wychodziliśmy z wody to z trudem powstrzymywaliśmy śmiech. Stanęłam naprzeciwko mojego księcia i chwilę wpatrywałam się w jego kawowe oczy. On odgarnął kosmyk za moje ucho i złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku. Czułam jak chichotał przez co ja też zaczęłam. Całując jego miękkie usta co jakiś czas przygryzałam dolną wargę. Doskonale wiedziałam jak to na niego działa. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w drogę powrotną do naszego domku.
***
Za każdym razem, kiedy podnosiłem Angelę czułem, że na rękach trzymam cały swój świat. Tak bardzo kruchy i delikatny. Za każdym razem, kiedy całowałem jej usta czułem, że smakuje najlepszego smaku na świecie. Żaden słodki owoc czy też słodycz nie jest w stanie dorównać jej ustom. Za każdym razem, gdy ją tule czuję, że otulam całe moje życie. Czy jest jakiś sens w istnieniu bez miłości, bez drugiej połówki? Jak żyć, jeśli nie ma się obok osoby, którą można otaczać tak wspaniałym i silnym uczuciem? To po prostu wspaniałe, że mam ją teraz obok siebie, że idzie tu teraz ze mną, tuląc się do mojego boku i trzymając moją dłoń. Dla niej mógłbym zrobić wszystko. Kiedyś oglądałem film, gdzie główny bohater stracił w wypadku swoją miłość i powiedział, że mógłby zginąć, byleby ona wróciła. Teraz wiem, że ja bym postąpił tak samo. Byłbym gotów oddać za nią życie, bronić ją przed złem i być przy niej w każdej potrzebie. To się nazywa ogromna miłość, oddanie, poświęcenie, przyjaźń. Tyle moich uczuć, skierowanych do jednej osoby. Angela jest moją Wenus, kocham ją, ale to już wiecie. Mam nadzieję, że nasza miłość przetrwa jak najdłużej. Dotarliśmy do celu i pierwsze co zrobiliśmy to pomaszerowanie do kuchni w celu przygotowania posiłku. Postanowiliśmy zrobić sałatkę. Była ona gotowa w niecałe 20 minut. Nałożyliśmy nasze wspólne dzieło na talerzach i zasiadając przy stole, zaczęliśmy jeść. Potem pozmywaliśmy i udaliśmy się do salonu, obejrzeć jakiś film.
***
Patrzyłam w ekran telewizora, chociaż film nie interesował mnie tak samo jak Bruna, ale udawałam, że chcę oglądać ten nudny program. Lubię przedrzeźniać mojego ukochanego. Próbowałam powstrzymać śmiech. Bruno cały czas się wiercił i przyglądał mi się z uwagą. Jego wzrok nie uszedł mojej uwadze, więc w końcu na niego spojrzałam. Ten się do mnie przybliżył i złapał w swoje ciepłe, czułe dłonie moją twarz. Spojrzał głęboko w moje oczy i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Od razu zrobiło mi się gorąco, przeszły mnie ciarki, a stado motyli wybudziło się ze snu. A wszystko to za sprawą człowieka, z którym dzielę tę chwilę. Pod wpływem naporu ciała Bruna na moje położyłam się na kanapie. Mulat wisiał nade mną i przeszywał wzrokiem moją twarz. Dotknął mojego policzka i znów wpił się w moje usta. Oczywiście odwzajemniłam jego pocałunki, nie potrafię się powstrzymać przed słodyczą jego ust. Bruno zaczął całować moją szyję i muszę przyznać sprawiał mi tym wiele przyjemności. Zaczął zjeżdżać do mojego pępka, zostawiając po sobie ciepłe ślady jego ust. Aby było mu wygodniej objęłam go nogami, a ten swoją rękę od razu przeniósł na moje kończyny. Budował dłonią drogę od moich łydek aż do wewnętrznej strony ud. Nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy nasza garderoba znalazła się na podłodze. Później już na pewno sami doskonale wiecie co się stało. Czy żałuję? Otóż nie. Bruno to jedyny mężczyzna, któremu mogę do tego stopnia zaufać. Po wszystkim leżeliśmy naprzeciwko siebie, składając sobie co jakiś czas drobne całusy. Przysunęłam się do mojego ukochanego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Ten mnie objął i zamknął w szczelnym uścisku, jakby chciał pokazać, że nie pozwoli mi odejść. Uśmiechnęłam się pod nosem i przymknęłam oczy, chcąc przywołać zdarzenia sprzed chwili. Poczułam jak Peter gładzi mnie po włosach. Podniosłam wzrok na jego uśmiechniętą twarz i ucałowałam go w usta. 

  • Na początek przepraszam za taką długą nieobecność, ale miałam dużo obowiązków i do tego chwilowo opuściła mnie wena. Jednak powróciłam z nowym rozdziałem i mam nadzieję, że się wam spodobał. Tak wiem jest dość krótki, ale proszę o wyrozumiałość. Dziękuje ślicznie za wasze motywujące komentarze pod ostatnim rozdziałem. Kochani jesteście wspaniali. Pozdrawiam :*
  • Dedykuję mojej siostrze Ewelinie, która już nie potrafiła się doczekać tego rozdziału ♥






sobota, 12 września 2015

Rozdział 8

Odsunęliśmy się od siebie i spojrzałam w te piękne brązowe oczy. Bruno się uśmiechał, przyciągnął mnie do siebie i szczelnie zamknął w uścisku swoich ramion. Ja nie czekając ani chwili dłużej, wtuliłam się w zgłębienie jego szyi. Poczułam zapach jego perfum i bicie jego serca. Czułam się w tym momencie jak najszczęśliwsza kobieta na świecie. Odsunęłam się od Bruna, aby móc jeszcze raz spojrzeć w jego cudowne oczy, a ten złapał mnie za rękę, splątując nasze palce i ruszyliśmy na powolny spacer w kierunku naszego wakacyjnego domku. Otworzyłam drzwi, bo klucze ja miałam w torebce, a Peter grzecznie stał obok mnie i czekał, cały czas na mnie spoglądając. Chciałam już wejść do środka, ale ten wariat wziął mnie na ręce i wniósł do salonu. Kiedy w końcu postawił mnie na ziemie nie mogłam opanować śmiechu, ale nie na długo. Bruno przymknął oczy i oboje się do siebie zbliżyliśmy, stykając się czołami. Bruno zaczął mi szeptać do ucha, a ja jak tylko poczułam jego ciepły oddech na szyi to przeszły mnie przyjemne ciarki.
-W końcu jesteś moja Wenus, kocham cię.
Po tych słowach znów się w niego wtuliłam i staliśmy tak z dobre pięć minut.
-Zgłodniałam.
-O tej godzinie?-zapytał Mulat z uśmiechem.
Pokiwałam twierdząco głową, a on od razu wpadł do kuchni i powiedział, że zawoła mnie jak będzie gotowe. I czy to nie jest cudowny, idealny mężczyzna? Ja postanowiłam za ten czas wziąć prysznic i ubrałam krótkie spodenki oraz jego białą koszulę. Gdy już byłam gotowa, ruszyłam do salonu. Nie mogłam dłużej wytrzymać z ciekawości i cały czas pukałam w drzwi od kuchni. Po jakimś czasie wreszcie Mars mi otworzył, a ja dumnie wparowałam do środka. Chciałam zajrzeć do garnka, ale głos ukochanego mi w tym przerwał.
-Ślicznie ci w tej koszuli.
Wyciągnął w moją stronę ręce, a ja od razu skorzystałam i podeszłam do niego. Ten szybko mnie przyciągnął i przytulił, po czym zaczął obdarowywać moją szyję drobnymi, ciepłymi i czułymi pocałunkami. Czułam każdy jego ruch rozgrzanych warg na mojej delikatnej skórze. Nieświadomie wplątałam dłonie w jego włosy i co jakiś czas lekko je pociągałam. Tą wyjątkową chwilę przerwał mi zapach palącego się dania.
-Bruno.
-Tak?-zapytał nie przerywając czułości.
-Coś się pali.
Bruno od razu ode mnie odskoczył i pognał ratować danie, a ja chichotałam pod nosem. Na szczęście udało się odratować naszą kolację i mogliśmy się po chwili nią zajadać. Usiedliśmy na przeciwko siebie, ale w jedzeniu cały czas przeszkadzał mi wzrok Hawajczyka. Wstał i podszedł do mnie. Usadził mnie sobie na kolanach i zadowolony dalej kontynuował jedzenie. Po zjedzeniu poszliśmy się położyć. Weszliśmy do sypialni i wygodnie ułożyliśmy się na łóżku. Oczywiście ja znalazłam bezpieczne schronienie w ramionach Bruna, a on co jakiś czas nucił jakąś piosenkę i bawił się kosmykami moich włosów. Hawaje jednak mają w sobie tę niesamowitą moc. Tu naprawdę mogę być szczęśliwa, ale co będzie dalej? Jak wrócimy to co zrobimy z naszym uczuciem? Zaczęłam rozmyślać nad samymi czarnymi scenariuszami, ale dlaczego? Przecież kochamy się i to jest ważne. Uśmiechnęłam się pod nosem i mocniej się wtuliłam w tors ukochanego. Ten czując to, mocniej mnie objął i ucałował jeszcze moje czoło. Kiedy już przysypiałam, ostatnie co słyszałam to jak Bruno okrywa nas białą, aksamitną kołdrą i otacza mnie przyjemnym, gorącym ciepłem jakie od niego bije.
***
Patrzyłem na pogrążoną we śnie Angelę i to jak jej klatka piersiowa oraz całe ciało współgra ze sobą podczas oddychania. Wierzcie mi lub nie, ale dla mnie to najpiękniejsza rzecz na świecie. Tak bardzo się cieszę, że w końcu powiedziałem Wenus co czuję i przynajmniej teraz wiem, że ona też wciąż mnie kocha. Czego mogę chcieć więcej? No może tego, żebyśmy byli ze sobą na zawsze szczęśliwi. Przysięgam, że będę zawsze przy niej, kiedy ona będzie tego potrzebować. Jestem pewny, że z jej strony mogę liczyć na to samo. Zawsze była moją motywacją, natchnieniem i ukochaną i nigdy nie przestanie nią być. Uczucie, które nas łączy na pewno pozwoli nam przetrwać przeszkody jakie stoją nam na drodze. Mam już nawet pewien plan co do mojego aniołka. Po powrocie do Los Angeles, zaproponuję jej zamieszkanie u mnie. Jestem pewien, że się zgodzi. W ten sposób będę mógł sobie ułożyć życie z osobą, którą naprawdę kocham.

  • Jak wam się podoba rozdział? Mi szczerze się nie podoba. Nie wiem dlaczego, ale wstawiam, bo dosyć dużo czasu minęło od dodania ostatniego rozdziału. Dziękuje za wasze motywujące komentarze i czekam na następne. 
  • Chcę przeprosić również za długość tego rozdziału. Wiem, jest krótki. Czy mam na to jakieś usprawiedliwienie? Szkoła, obowiązki, nauka i wiele innych, ale mimo wszystko postarałam się dodać i chyba to się liczy prawda? Jeśli macie do mnie jakieś pytania, podaję wam mojego aska http://ask.fm/Gunia131213 Pozdrawiam kochani i jeszcze raz dziękuje, że tu w ogóle zaglądacie ♥
  • Dziś pragnę złożyć życzenia urodzinowe osobie, dzięki której widzę sens w pisaniu. Jest ze mną od samego pooczątku mojej twórczości (długo) dlatego należą się jej szczególne podziękowania. Julia czytasz i komentujesz moje każde opowiadanie (ja twoje również). Wspierasz i motywujesz mnie do dalszego pisania. Bardzo ci dziękuje. Życzenia pisałam ci już wszędzie, więc Wszystkiego Najlepszgo kochana :*




sobota, 5 września 2015

Rozdział 7

-Czy ja na pewno wszystko mam?-spytałam samą siebie, omiatając wzrokiem jeszcze raz moje torby.
-Masz dwie duże torby. Jestem pewien, że niczego nie zapomniałaś-odezwał się po chwili Bruno.
-Dobra niech ci będzie, to jedziemy?
-Nareszcie-westchnął teatralnie, a ja mu pokazałam język.
Zaniósł moje torby do bagażnika i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po odprawie i innych pierdołach w końcu mogliśmy usiąść. Powiedziałabym, że nareszcie, ale jest kłopot. Ja strasznie boję się latać samolotami. Oczywiście to nie jest mój pierwszy lot, ale to nie zmienia faktu, że się boję. Bruno o tym wie. Dlatego też cały czas próbuje odciągać moją uwagę od lotu. Rozśmiesza mnie, śpiewa mi, ale to nie pomaga.
-Może się prześpij-zaproponował.
-Spróbuję.
-Chodź tu-przyciągnął mnie do siebie i pozwolił mi zasnąć w jego ramionach.
Kiedy tylko poczułam ciepło bijące od niego, nie mogłam się powstrzymać i zasnęłam.
***
Angela nareszcie zasnęła. Biedna ma straszny lęk przed lataniem samolotami. Wiedziałem o tym i dlatego robiłem wszystko, aby dodać jej trochę otuchy. W końcu udało jej się zasnąć w moich ramionach. Postanowiłem zapisać sobie pomysły do teledysku 'Gorilla' w którym również ma pojawić się Angela. Ułożyłem lekko jej głowę sobie na kolanach i miałem wolne ręce. Wyciągnąłem kartkę papieru i długopis po czym zacząłem zapisywać. Co jakiś czas kreśliłem słowa i na ich miejsce wpisywałem inne. Chciałem, aby ten teledysk obrazował słowa zawarte w piosence. To nie będzie łatwe, ale wierzę, że się uda. Mam tylko nadzieję, że na Hawajach w końcu odzyskam moją ukochaną Wenus. Liczę, że sobie wszystko przypomni i rozbudzę w niej dawne uczucie. W końcu literki zapisywane na kartce, zaczęły się z sobą zlewać i moje oczy coraz bardziej się zamykały. Oparłem się o szybę i zasnąłem. Ostatnie spojrzenie jeszcze raz rzuciłem na moją miłość, która bezpiecznie spoczywała mi na kolanach. Dlatego zasnąłem z uśmiechem.
-Przepraszam bardzo, już wylądowaliśmy-powiedziała stewardessa.
-Dziękuje-przetarłem oczy i się przeciągnąłem.
-Wenus wstawaj, już wylądowaliśmy.
Otworzyła oczy i na mnie spojrzała.
-Już? Przespałam cały lot. 
-To dobrze, a teraz idziemy-złapałem ją za rękę.
Wyszliśmy na lotnisko i odebraliśmy bagaże. Auto, które wynająłem już czekało, więc od razu do niego wsiedliśmy i pojechaliśmy do naszego celu. Nie mówiłem Angeli w które miejsce jedziemy, ale wiem, że się jej spodoba. Dojechaliśmy na miejsce, więc zawiązałem jej oczy i poprowadziłem do domku, który wynająłem na nasze wakacje. Jest to mały domek na plaży z dala od wszystkich innych. Plaża też nie jest zapełniona ludźmi, wręcz przeciwnie. Mało osób zagląda w te strony, toteż uznałem to za bardzo spokojne miejsce na odpoczynek. Stanęliśmy przed domkiem i odsłoniłem Wenus oczy. Ona stanęła jak wryta i otworzyła buzię. Zachichotałem na ten widok i do niej podszedłem po czym lekko przysunąłem jej dolną szczękę do górnej.
-Aż tak ci się podoba?
-Czy mi się podoba? Tu jest magicznie-wykrzyknęła i się na mnie rzuciła. Ucałowała mój policzek i mnie przytulała.
-Za takie podziękowania mogę robić cały czas jakieś niespodzianki.
-Dziękuje ci Bruno.
-Nie masz za co dziękować, a teraz chodź obejrzeć domek.
***
Niespodzianka jaką Bruno naszykował w postaci domku na plaży jest najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała od bardzo dawna. On tyle dla mnie robi, wybaczył mi mój wyjazd i pomaga mi zapomnieć o przykrej przeszłości. Jest moim aniołem stróżem, bratem, najlepszym przyjacielem i ukochanym. Czasami się zastanawiam jak on to robi? Zawsze ma głowę na karku. W każdej sytuacji wie co ma zrobić i jak mnie pocieszyć. On jest moim skarbem i zamierzam mu to powiedzieć w najbliższym czasie. Jest moją pierwszą miłością, o której nigdy nie zapomniałam. Wciąż go kocham i wierzę, że na pewno jeszcze się między nami poukłada. Weszliśmy do środka domku i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Salon był dość duży. Znajdował się w nim stół, kanapa, telewizor i kominek dający ciepło w zimne dni. Kuchnia była urządzona w nowoczesnym stylu podobnie jak salon, ale zarazem była bardzo przytulna. Pokoje na górze były wspaniałe. Wparowałam do swojego i poczułam się jak w bajce. Duże łóżko ze śnieżnobiałą pościelą, przyjemny kolor mebli i ścian oraz balkon z którego miałam świetny widok na plażę sprawiały wrażenie pałacyku z moich snów. Nie mogłam się oprzeć i wyszłam na balkon. Podeszłam do barierki, a wiatr przyjemnie musnął moje włosy i całe ciało. Poczułam jak ktoś mnie od tyłu przytula. Odwróciłam się i zobaczyłam brązowookiego księcia. 
-Podoba ci się?-zapytał z tym swoim niezastąpionym uśmiechem.
-Jest cudownie, jeszcze raz ci dziękuje za wszystko co dla mnie robisz.
-Nie musisz dziękować Wenus-zasunął mi za ucho opadający kosmyk włosów.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Tak. Idziemy na imprezę, więc daję ci godzinkę czasu i widzimy się na dole-nim zdążyłam odpowiedzieć, ucałował mój policzek i uciekł z pokoju.
Popatrzyłam w niebo i powiedziałam pod nosem 'Ah ten Mars'. Otworzyłam torbę i postanowiłam wybrać jakąś sukienkę na dzisiejszy wieczór, co wcale nie było łatwym zadaniem. W końcu się jednak udało. Wybrałam krótką, kremową i bardzo wygodną sukienkę. Do niej ubiorę swoje czarne balerinki. Szybko pobiegłam do łazienki. Umyłam i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i gotowa poszłam się przebrać. Spojrzałam w lustro i byłam nawet zadowolona z końcowych efektów. Zbiegłam na dół i ujrzałam jak zawsze przystojnego Petera. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulkę, która idealnie pasowała do jego ciemnej karnacji. Podszedł do mnie i ucałował mój policzek, a mi przeszły ciarki po plecach. Złapałam jego rękę i razem wyszliśmy. Pojechaliśmy do naszego ulubionego klubu, kiedyś bardzo często tu bywaliśmy. Zaraz po wejściu, ruszyliśmy na parkiet. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Raz wolniej, a raz szybciej. Bruno to najlepszy tancerz i z pewnością potrafił by poprowadzić każdą partnerkę w tańcu. Podeszliśmy do baru i wzięliśmy drinki, potem udaliśmy się na zewnątrz, żeby się przewietrzyć. Usiedliśmy na ławce, a Bruno chciał zapalić.
-O nie panie Mars-zabrałam mu papierosa, a ten na mnie prosząco spojrzał.
-Czemu nie?
-Bo to nie zdrowe i dobrze wiesz, że nie lubię kiedy palisz.
-Ale..
-Żadnego ale.
Wstałam z ławki i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, który zmierzał w naszą stronę. Kiedy był już bliżej, rozpoznałam go bez trudu. To był Frank.
-Angela? Co ty tu robisz? Jaki zbieg okoliczności.
Zauważyłam, że Bruno wstał i podszedł do nas, po czym objął mnie ramieniem i spojrzał z wyższością na Franka. 
-Cześć Frank. Jestem na wakacjach. To Bruno, poznajcie się.
Podali sobie niechętnie dłonie, a ja chciałam jak najszybciej załagodzić tą całą sytuację.
-Ja przyjechałem na ślub siostry. Słuchaj, ostatnio nie było okazji, może wyskoczymy gdzieś jutro?-zapytał Frank.
-Przykro mi, ale Angela ma już plany. Właściwie my już mamy plany, więc żegnam-odpowiedział Mars.
Zauważyłam w jego oczach błysk. Błysk zazdrości. Frank odszedł i nawet się nie pożegnał. Spojrzałam na mojego przyjaciela.
-Od kiedy ty taki zazdrosny jesteś co?
-Ja? Wcale nie. Po prostu ten gość mi się nie podoba.
-Tak oczywiście-ruszyłam w stronę plaży, a Bruno szedł krok w krok obok mnie.
-Jesteś zła?
-A za co miałabym być zła? O to, że przegoniłeś niewinnego gościa czy o to, że jesteś zazdrosny?-spojrzałam na niego.
-Ja wcale nie jestem... a zresztą... powiem ci. Tak jestem zazdrosny i to cholernie. Nie mogę patrzeć, kiedy obok ciebie kręci się jakiś facet, bo gotuje się w środku. Pragnąłbym być cały czas przy tobie i mówić wszystkim, że jesteś moja, a nie kogoś innego. Chciałbym codziennie widzieć twój uśmiech, który jest dla mnie najpiękniejszą rzeczą na świecie. Chcę cię wspierać w ciężkich chwilach i ocierać twoje łzy. A wiesz dlaczego? Bo cię kocham i zawsze cię kochałem. Nigdy nie przestałem tego czuć. Po tym jak zerwałaś ze mną kontakt, załamałem się. Jak widać z czasem się podniosłem z pomocą chłopaków i Jessici. Problem w tym, że Jessica nie była tobą. Nigdy o tobie nie zapomniałem. Teraz kiedy znów pojawiłaś się w moim życiu, nie pozwolę ci nigdy więcej odejść.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Stałam tak i wpatrywałam się w miłość mojego życia, która właśnie przyznała, że też mnie kocha. Bruno do mnie podszedł i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. W nim przekazaliśmy sobie wszystkie emocje, jakie między nami panowały. Pokazaliśmy co do siebie czujemy i jak bardzo siebie nawzajem pragniemy.

  • Po dłuższej przerwie wstawiam kolejny rozdział. Jak wam się podobał? Czekam na wasze opinie w komentarzach i Pozdrawiam kochani ♥
  • Tak ogółem co u was? Jak w szkole?