niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 11

-Angela, obudź się. To tylko zły sen.
W pośpiechem usiadłam na łóżku i próbowałam złapać oddech. Znowu ten cholerny sen. Bruno siedział naprzeciwko mnie i po chwili wpatrywania się, przygarnął mnie w swoje silne ramiona. W tym momencie pomyślałam, że nie wiem co bym bez niego zrobiła. Oderwałam się od niego i wstałam z łóżka, aby napić się wody. Przez całą drogę do kuchni towarzyszył mi Bruno i przysiadł obok mnie na kanapie w salonie. Kiedy piłam wodę, czułam na sobie jego zmartwiony wzrok. Musiałam go nieźle przestraszyć, ale to nie moja wina, że już po raz kolejny mam taki poryty koszmar. Odłożyłam szklankę na stole i wtuliłam się w ukochanego. Ten po prostu gładził moje włosy i szeptał do ucha, że jest przy mnie i wszystko jest w porządku. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam w takiej pozycji.
***
Angela zasnęła, a ja wciąż nie wiedziałem co takiego jej się śniło. Powoli oderwałem się od śpiącej dziewczyny i podszedłem do okna. Ranek się już powoli zbliżał. Księżyc i gwiazdy ustępowały słońcu. Uwielbiam patrzeć w niebo. To jest magiczne zjawisko. Takie wpatrywanie się pozwala mi przemyśleć wiele spraw i daje ukojenie podczas smutku. Nagle poczułem, że mój telefon mi wibruje. Na ekranie pojawił się sms od Phila.
"wybieramy się dzisiaj z Urbaną i dziećmi na plażę, masz ochotę się dołączyć z Angelą?"
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Phil zawsze ma świetne pomysły. Angela kocha plażę, więc po dzisiejszych jej nocnych przeżyciach odpoczynek się jej należy. Z szybkością światła odpisałem przyjacielowi twierdząco i pomaszerowałem do kuchni, w celu przygotowania śniadania. Zrobiłem omlety i ciepłą herbatę. W tym samym momencie Angela wstała i od razu przywitała mnie delikatnym pocałunkiem, który z ogromną przyjemnością odwzajemniłem. Uśmiechnęła się i usiadła przy stole, gdzie od razu zaczęła wcinać. Albo już zapomniała o koszmarze albo po prostu nie chce pokazywać, że ją to wciąż rusza.
-Jedziemy dzisiaj na plażę z Urbaną, Philem i dzieciakami?
Angela lekko się uśmiechnęła, a w jej oczach w końcu zobaczyłem iskierki szczęścia. Kocham jej uśmiech. Dla niego mógłbym zabić.
-Jasne-odpowiedziała.
Przysiadłem obok niej i posadziłem ją sobie na kolanach. Ona nabiła na widelec kawałek omleta i mnie karmiła. Dla takich spokojnych i kochanych chwil jak ta, warto żyć. Chciałbym aby właśnie tak wyglądało moje życie. Obok kobiety, którą mocno i prawdziwie kocham. Po śniadaniu, poszła się wykąpać i ubrać, a ja posprzątałem szybko i sam ruszyłem na podbój szafy. Wybrałem krótkie spodenki hawajki i zwykłą białą bluzkę. Po niecałych 15 minutach w progu ujrzałem Angelę. Miała na sobie krótką zwiewną sukienkę, a pod spodem czarny strój kąpielowy, dwuczęściowy.
 Z jednej strony cieszyłem się, że tak cudownie wygląda, a z drugiej wyobrażałem sobie mężczyzn, którzy się bezwstydnie będą na nią gapić. Spakowaliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w kierunku miejsca, naszego dzisiejszego wypoczynku. Dzieciaki bawiły się piaskiem, a Urbana i Angela postanowiły się poopalać. Natomiast ja z Philem siedzieliśmy na kocu i przyglądaliśmy się naszym szczęściom.
-Bruno. Widzę, że na poważnie się zakochałeś.
Spojrzałem na przyjaciela i na twarz wpełzł mi szeroki uśmiech.
-Phil, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo ją kocham.
-Wiesz mi, widzę to.
Poklepał mnie po ramieniu i poszedł po soki do picia. Ja znów spojrzałem na Angelę i naprawdę nie mogłem uwierzyć, że gdyby nie przebiegły plan naszych przyjaciół to już nigdy byśmy na siebie nie trafili. To jest jeden z powodów dla których jestem im strasznie wdzięczny. Zamknąłem oczy i rozmyślałem nad tym dopóki nie poczułem, że ktoś zasłania mi dające ciepło słońce. Nade mną stała Wenus, która pochyliła się nade mną i skradła mi całusa. Chciała wstać, ale przytrzymałem ją i wbiłem się w jej usta z namiętnością ją całując, co jakiś czas przygryzając jej dolną wargę. Ona zamruczała i wplątała dłonie w moje włosy. Nagle się ode mnie oderwała i na mnie spojrzała.
-Idziemy do jakiejś pobliskiej kawiarenki coś zjeść.
Przetworzyłem w głowie powoli tą informację i wstałem z koca. Złapałem za rękę moją miłość i weszliśmy do pierwszej lepszej knajpki, która znajdowała się najbliżej plaży. Dziewczyny poszły coś zamówić, a nam kazały zająć stoliki. Rozmawiałem spokojnie z Philem, ale w pewnym momencie ujrzałem zbliżające się dziewczyny, więc spojrzałem w ich stronę. Knajpka ta miała takie osobne fotele i Angela miała miejsce na środku, więc musiała przejść obok mnie, aby się tam dostać. Miałem opartą dłoń o bok tegoż fotela, a Angela przechodząc obok mnie, niby przypadkiem zahaczyła o mnie swoim kolanem.
Jej cwana mina w tej chwili, wyrażała więcej niż tysiąc słów. Posłałem jej całusa i napisałem jej sms, żeby nasi towarzysze nie słyszeli tego co mam w tej chwili do przekazania mojej drugiej połówce.
"Kochanie, zaczekaj do wieczora :*"
Wenus odczytała wiadomość i zobaczyłem na jej delikatnych policzkach rumieńce, a w oczach iskry pożądania. Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia, po czym zaczęliśmy jeść i rozmawiać o przyziemnych sprawach. W ten sposób zleciało nam pół dnia, wieczorem jechaliśmy już do domu. W samochodzie panowała cisza. Tylko co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie. Przy drzwiach stanąłem tuż za Angelą i jak tylko weszła do środka domu, przywarłem ją do ściany i zacząłem ją namiętnie całować. Poczułem jak wzdycha, kiedy całowałem jej szyję i przygryzałem lekko płatek ucha. Uniosłem ją, a ona zaplątała nogi wokół moich bioder. Zaprowadziłem nas do sypialni i ułożyłem Angelę na łóżku. Ta jednak najwyraźniej miała inne plany wobec mnie i przewróciła mnie po czym usiadła na mnie. Najpierw zdjęła moją koszulkę i zaczęła obcałowywać każdy zakątek mojej klatki piersiowej, co jakiś czas powracając do moich spragnionych pocałunków ust. W końcu nie wytrzymałem i znów ją przewróciłem, abym to ja znów mógł górować. Zdjąłem jej sukienkę i już miałem rozwiązywać górę stroju kąpielowego, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Zrezygnowany i wściekły poszedłem otworzyć i miałem zamiar ukatrupić tego, kto nam przeszkodził. Mój plan mordu, jednak legł w gruzach kiedy ujrzałem zapłakaną Susan. Wpuściłem ją do środka i od razu zawołałem Angelę.
***
Byłam zdziwiona, kiedy Bruno mnie zawołał. Zaraz po tym jak poszedł otworzyć drzwi. Wciągnęłam na siebie z powrotem sukienkę i zbiegłam po schodach na dół. Ujrzałam moją najlepszą przyjaciółkę, która była w okropnym stanie. Włosy miała poczochrane, a makijaż pod wpływem łez całkiem się rozmazał. Podbiegłam do niej i pozwoliłam się jej wtulić, z czego ona od razu skorzystała. Usiadłyśmy na kanapie i uspokajałam powoli Susan. Bruno przyniósł jej koc i kubek gorącej czekolady. Uspokoiła się po pół godzinie i zabrała głos.
-Rozstałam się z Erickiem.
Wybałuszyłam oczy i nic nie rozumiejąc spojrzałam na tak samo zszokowanego Marsa. 
-Co, ale jak?
-Weszłam do pokoju, a tam zastałam go jak się całował z jakąś dziewczyną. Wybiegłam z płaczem, a ten próbował mnie zatrzymać i się wytłumaczyć, ale nie chciałam go słuchać. Rozpętała się kłótnia i się rozstaliśmy-Susan znów załkała i wtuliła się do mnie. 
Ani ja ani Bruno, nie mogliśmy uwierzyć, że Erick byłby w stanie zrobić coś takiego. Zawsze uważałam, że jest porządnym chłopakiem, ale teraz jedyne co mam ochotę zrobić to go zabić. Nawet jeśli to brat mojego chłopaka. Zasnęłam razem z Susan na kanapie, a Bruno gdzieś pojechał, nie mówiąc mi gdzie. Domyśliłam się, że do ogniwa całej tej sytuacji.


  • Witam was po dłuższej nieobecności i jak widać pojawiam się z nowym rozdziałem, który mam nadzieję się wam spodobał. Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam wszystkich czytelników ♥

2 komentarze:

  1. Podoba sie, podoba. :) Mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kolejny odcinek, bo jestem strasznie ciekawa co kierowalo Ericem. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawiodłam się na nim...Tak jak Angeli, wydawało mi się iż Eric jest porządny, ale jak widać... Czekam na więcej, również pozdrawiam i zapraszam już w przyszły weekend !
    :*
    <3
    <3

    OdpowiedzUsuń